PGNiG przekonuje, że dysproporcje w cenach gazu w Polsce i u naszych zachodnich sąsiadów są od lat na podobnym poziomie. – Obserwowana różnica pomiędzy cenami na obu rynkach wynika z konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów importu gazu związanych z rezerwacją mocy przesyłowych niezbędnych do transportu gazu z rynku niemieckiego na teren Polski oraz z ryzyk związanych z tą działalnością – informuje departament public relations PGNiG.

Zdaniem spółki mające nastąpić 1 października zniesienie taryf dla firm nie będzie miało wpływu na ceny, ponieważ PGNiG już od 2015 r. sprzedaje surowiec przede wszystkim po cenach rynkowych.

Według firmy HEG dostawy gazu zakontraktowane po 1 października już są mało konkurencyjne, ponieważ wzrosła różnica w cenach między rynkiem polskim a niemieckim. W ocenie spółki należy oczekiwać, że z biegiem czasu PGNiG będzie używało pozycji dominującej do windowania cen, nad którymi prezes URE nie będzie miał już żadnej kontroli. W średnim i długim okresie prognozuje wzrost cen gazu dla odbiorców końcowych. Zauważa, że przed liberalizacją cena sięgała ok. 120 zł z 1 MWh. Teraz wynosi ok. 80 zł.

– W wyniku remonopolizacji możemy zatem oczekiwać powolnego wzrostu cen do poziomów sprzed liberalizacji rynku – twierdzi Bartosz Milewski, dyrektor HEG.