– Jeżeli spojrzymy na budowy i projekty budów gazociągów (Turecki Potok i Gazociąg Północny 2 -red), to jednym z celów jest zmniejszenie albo w ogóle zaprzestanie tranzytu gazu przez Ukrainę. A to miałoby negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego w Europie. Jeżeli celem tych inwestycji jest stopniowa rezygnacja z tranzytu przez Ukrainę, to dla Unii jest to nie do przyjęcia. To zmieni gazową równowagę w Europie, a Europę Środkową i Południowo-Wschodnią postawi w trudnej bardzo sytuacji – stwierdził wiceprzewodniczący KE Miros Szefczowicz komentując w środę plany Gazpromu, podała gazeta Kommersant.

Także parlament europejski jest takiej strategii przeciwny. Eurodeputowani rozpoczęli kampanię przeciwko projektowi Nord Stream 2. Na czele grupy przeciwników stanął Urmas Paet były szef MSZ Estonii. Kraj ten nie leży na trasie nowych nitek Nord Steram (idą one po dnie Bałtyku na wodach terytorialnych Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec), ale Gazprom będzie musiał uzgodnić ekologiczne aspekty rozbudowy gazociągu ze wszystkimi państwami bałtyckimi.

W Gazpromie zwracają uwagę, że Bruksela prowadzi rozmowy w sprawie dostaw gazu z Azerbejdżanu, a to także zmniejszyłoby tranzytową rolę Ukrainy. Ale to „jakoś KE nie niepokoi”. Wypowiedzi Szefczowicza Moskwa musi jednak brać na poważnie. Bruksela już raz doprowadzila do przerwania rosyjskiej inwestycji (South Stream).

W środę Miros Szefczowicz spotkał się z szefami największych gazowych firm Unii (w tym PGNiG). Rozmawiano m.in. o Ukrainie i wykorzystaniu potencjału gazowego tego kraju. Szczegółów nie podano.