W wywiadzie dla „Wirtschafts Woche” Oliver Schlumberger, profesor uniwersytetu w Tübingen i ekspert od politycznych i ekonomicznych transformacji na Bliskim Wschodzie, powiedział, że zerwanie stosunków dyplomatycznych z katarem przez państwa Zatoki perskiej to efekt niedawnej wizyty Donalda Trumpa w Arabii saudyjskiej.
– Saudyjczycy poczuli się wzmocnieni i zdecydowali, że wreszcie mogą wystąpić przeciwko katarowi – powiedział Schlumberger. Zdaniem profesora nie ma wątpliwości, że Katarczycy finansują terrorystów, podkreślił jednak, że robi to także Arabia Saudyjska i to w znacznie większym stopniu niż mniejszy Katar. Oba kraje są bardzo aktywne w Afganistanie.
– Katar jest niestety historycznie państwem, które finansowało terroryzm na bardzo dużą skalę. Mieliśmy do podjęcia decyzję, czy pójść na łatwiznę, czy ostatecznie sięgnąć po twarde lecz niezbędne działania. Musimy wstrzymać finansowanie terroryzmu. Postanowiłem, że nadszedł czas na wezwanie Kataru, by wstrzymał to finansowanie – powiedział Donald Trump dziennikarzom w Białym Domu.
Katar solą w oku Saudyjczyków
Zdaniem Olivera Schlumbergera trzy kwestie najbardziej drażnią Saudyjczyków w Katarze: działalność telewizji Al Jazeera, która nie szczędzi krytyki pod adresem władz w Rijadzie, a także wspieranie Bractwa Muzułmańskiego, które kwestionuje prawa do sprawowania władzy wszystkich rodzin panujących w regionie a po trzecie Katar ma dobre relacje z Iranem, z którym Arabia saudyjska walczy o wpływy i dominację w regionie.
– Niechęć Trumpa do Iranu jest bardzo na rękę Saudyjczykom – uważa Schlumberger. Jego zdaniem prezydent USA postrzega Irańczyków jako „tych złych” a Saudyjczyków „tych dobrych”. Taka taktyka jest jednak bardzo niebezpieczna dla Stanów Zjednoczonych, które mają w Katarze swoją bazę wojskową i 10 tys. żołnierzy. Z tej bazy przeprowadzają m.in. ataki na bazę ISIS w mieście Rakka w północnej Syrii. W razie eskalacji konfliktu Waszyngton może stracić strategiczną bazę a Saudyjczycy i Zjednoczone Emiraty Arabskie ważnego dostawcę gazu ziemnego.