Drożejąca ropa uderzy w światową gospodarkę

Ceny oscylują już w granicach 80 dolarów za baryłkę Brenta i są najwyższe od 2014 roku. W Polsce surowiec podrożał od początku roku o 35 proc. Nie ma się co łudzić, czeka nas czas drogich paliw i możliwy skok inflacji.

Publikacja: 20.05.2018 20:57

Drożejąca ropa uderzy w światową gospodarkę

Foto: energia.rp.pl

Bardzo szybko zauważymy koszty droższej ropy w cenach większości towarów i usług. Podrożeje nie tylko transport, wzrosną także koszty produkcji. Impuls inflacyjny jest już nieuchronny. Zdaniem analityków mBanku, jeżeli obecne ceny się utrzymają, paliwa w czerwcu i lipcu dołożą do inflacji r./r. 0,5–0,6 pkt proc.

Dodatkowo w Polsce odczuwamy także wpływ umacniającego się dolara. Dlaczego? Bo coraz więcej surowca kupujemy na innych niż rosyjski rynkach. Jak wynika z komunikatu Narodowego Banku Polskiego, „Zmiana struktury dostaw ropy spowodowała, że wzrost jej cen w imporcie do Polski był nieco wyższy, niż wynikałoby to tylko ze wzrostu ceny rynkowej”. Według NBP w 2017 roku import z Rosji miał już 76-procentowy udział w naszych zakupach, podczas gdy pięć lat wcześniej było to 96 proc. A ropa z Rosji jest tańsza niż ta sprowadzana z innych rynków.

Pnące się w górę ceny widać codziennie na stacjach paliw. Niestety, teraz trzeba się przyzwyczaić, że za litr benzyny i oleju napędowego trzeba będzie płacić po 5 złotych za litr, a najczęściej nawet więcej. Paliwa drożeją zresztą na całym świecie. Nawet w krajach, gdzie wydobywana jest ropa, powoli rezygnuje się z subsydiowania jej cen.

Dlaczego tak się dzieje

Powodów jest kilka. Po pierwsze, spadają zapasy ropy i paliw na rynku amerykańskim, po drugie, zaostrzyła się sytuacja w Strefie Gazy, a zawsze napięcie w którymkolwiek kraju Bliskiego Wschodu odbija się na cenach surowca. Po trzecie, coraz mniej ropy wydobywa pogrążona w recesji Wenezuela, która nie ma pieniędzy na niezbędne inwestycje w sektorze naftowym. A jeśli wybory w niedzielę 19 maja wygra ponownie Nicolas Maduro, na co zresztą wszystko wskazuje, krajowi grożą kolejne sankcje ze strony tak Stanów Zjednoczonych, jak i Unii Europejskiej. Już teraz narodowy koncern naftowy PDVSA jest zmuszany do zamykania kolejnych zagranicznych rafinerii przerabiających ropę, co może oznaczać „zdjęcie” z rynku ok. 500 tys. baryłek dziennie.

Po czwarte, nadal obowiązują ograniczenia w wydobyciu w krajach OPEC oraz Rosji, wreszcie po piąte, rynek dyskontuje ryzyko związane z decyzją USA dotyczącą sankcji nakładanych na Iran. Wyłączenie tego kraju z międzynarodowego rynku oznaczałoby zmniejszenie podaży o ok. milion baryłek dziennie. Rosnące wydobycie ropy w USA nie będzie w stanie ani zrównoważyć tych ubytków, ani złagodzić nerwowej sytuacji.

– Zwyżki rozszalały się na dobre – przyznaje Jakub Boguski, analityk firmy e-petrol. Jego zdaniem ruch cen w górę potrwa przynajmniej przez kilka miesięcy. Z analizy e-petrolu wynika, że zmiany cen na polskim rynku są wręcz skokowe. Benzyna E-98 jest droższa o 96 złotych na metrze sześciennym, a E95 podrożała o 79 złotych i za metr sześcienny tego paliwa trzeba zapłacić 4100 złotych. Tylko o 20 złotych mniej kosztuje obecnie w hurcie olej napędowy. Najbardziej zdrożał olej opałowy, który w hurcie kosztuje 2833 za metr sześcienny, aż o 115 złotych więcej niż tydzień wcześniej.

– W okresie między 21 i 27 maja dla benzyny 95-oktanowej przewidujemy ceny z przedziału 5,35–5,47 zł za litr, dla najpopularniejszej 95-oktanowej 5,02–5,15 za litr, zaś olej napędowy kosztować może 4,99–5,10 za litr. Także autogaz nie wyłamuje się z podwyżkowego trendu i w przyszłym tygodniu kosztować może 2,13–2,20 zł za litr – prognozuje Jakub Bogucki.

Kto na tym straci

Zagraniczni analitycy są zgodni. Piątkowy, minimalny spadek cen ropy był chwilowy, bo inwestorom puściły nerwy i doszło do realizacji zysków. – To także efekt weekendu, dlatego do tych minimalnie niższych cen nie ma co się przyzwyczajać – ostrzega Absziszek Kumar, główny analityk rynków energetycznych z Global Gas Analytics w Londynie. Ale są również tacy analitycy, którzy przewidują wychłodzenie emocji i spadek cen. Bob Dudley z BP Pls uważa, że niedługo znów zobaczymy notowania w granicach 50–65 dol. za baryłkę, bo tak droga ropa wcale nie jest w interesie OPEC, a Rosjanie, którzy są dzisiaj największym producentem tego surowca na świecie, już wcześniej zapowiadali, że rozważają wycofanie się z ograniczeń.

Na razie jednak ropa jest droga. Jako pierwszy ucierpi transport, nie tylko drogowy, ale i lotniczy, chociaż w tym przypadku branża jest dobrze oswojona z ruchami cen paliwa. Większość linii jest ubezpieczona od zwyżki cen, chociaż część paliw przewoźnicy kupują po cenach rynkowych. Czego można oczekiwać? Jest mało prawdopodobne, aby linie ogłosiły wyższe ceny biletów. Zrobią to inaczej, bo po prostu będzie znacznie mniej promocji. Jeśli planujemy podróż, bilety trzeba kupić jak najszybciej, bo najniższych taryf w samolotach będzie znacznie mniej niż dotychczas.

W transporcie lotniczym paliwa stanowią ok. 30 proc. wszystkich kosztów stałych, w europejskim górnictwie zakup diesla to ok. 20 proc. kosztów. Co prawda w rolnictwie paliwa to ok. 5 proc. wszystkich wydatków, ale i tu podwyżka będzie bolesna, bo obecne średnie ceny artykułów rolnych to mniej więcej połowa tych z 2013 roku. Ucierpią przede wszystkim producenci pszenicy, kukurydzy i soi. Amerykanie przyznają, że koszty paliw w produkcji rolnej już się podwoiły, w Rosji i w Brazylii wzrosły o połowę. Wiadomo także, że podrożeją nawozy sztuczne, ponieważ ich produkcja jest energochłonna.

Surowce i Paliwa
RFNBO to paliwo przyszłości
Surowce i Paliwa
Thyssenkrupp w potrzebie. Rząd Niemiec przyjdzie z pomocą
Surowce i Paliwa
Kanadyjski sektor ropy i gazu zakładnikiem polityki handlowej Trumpa
Surowce i Paliwa
Azoty integrują się wokół konkretnych biznesów
Surowce i Paliwa
Ślimaczą się prace na największym złożu metali ziem rzadkich Rosji. Putin wściekły
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10