W lipcu wyładunek amerykańskiej ropy w portach Unii zwiększył się w ujęciu miesięcznym o jedną czwartą (600 tys ton) i osiągnął wielkość 3,1 mln ton, informuje Reuters. W tym samym miesiącu o jedną czwartą do 7,17 mln ton spadł wyładunek rosyjskiej ropy w Unii.
Przy czym dostawy morzem spadły o 41 proc., a dostawy rurociągiem Przyjaźń – o 4 proc. Na tym tle względnie stabilnie wygląda tylko eksport do Chin, ale łącznie dostawy rosyjskiego surowca magistralami Transneftu (monopolista w eksporcie ropy z Rosji) w lipcu zmniejszył się w ujęciu miesięcznym o 14 proc. do 3,27 mln baryłek/doba. To minimalny poziom od grudnia 2014 r. pisze portal finanz.ru.
Czytaj także: Płynie ropa z USA na Białoruś
Amerykańska ropa wlewa się na rynek europejski jak rzeka, mimo że produkcja w Stanach Zjednoczonych gwałtownie spada. Według Białego Domu do połowy czerwca wydobycie spadło do 11 mln baryłek dziennie. To o prawie 1,9 mln mniej niż na początku roku.
Jednak amerykańskim producentom nie brakuje ropy. Komercyjne magazyny w kraju są zapełnione do rekordowych poziomów. Na 17 lipca było w nich 536,6 mln baryłek – o 91 mln więcej niż rok temu. Łączne rezerwy ropy i produktów naftowych w Stanach Zjednoczonych osiągnęły 1,461 mld baryłek, a jeśli weźmiemy pod uwagę rezerwę strategiczną, jaką Biały Dom zgromadził w momencie załamania cen, przekroczyły 2 miliardy baryłek.