Amerykańskie sankcje są na razie niepotrzebne. Rosjanie i tak nie mogą położyć ostatnich 160 km rur w duńskich wodach, bo właśnie rozpoczyna się tarło dorszy. Duńska Agencja Energetyczna (DEA) czasowo zabroniła spółce Nord Stream-2 układania rur w duńskich wodach, dowidziała się Deutsche Welle. Zakaz ma obowiązywać  do „zakończenia tarła”, co oznaczać może, że rosyjskie układacze rur nie przystąpią do pracy co najmniej do września.

6 lipca DEA dała zgodę na dokończenie budowy gazociągu przez nowe statki, które pojawiły się w centrum logistycznym projektu na wyspie Rugia. To rosyjskie układacze rur – Akademik Czerski należący do Gazpromu i posiadający wymagany prze Duńczyków system dynamicznego pozycjonowania. Pozwala on utrzymać automatycznie pozycję i kurs statku, co zapewnia dużą dokładność prac, w pobliżu miejsc, gdzie niebezpieczne jest użycie kotwic (duńskie wody roją się od pozostałości II wojny).

Takiego systemu nie ma Fortuna – barka do układania rur należąca do firmy MRTS –  największego rosyjskiego specjalisty w pracach podmorskich;  Fortuna została zbudowana w stoczni w Szanghaju w 2010 r; w rok później zmodernizowana. Portem macierzystym barki jest Hongkong. Barka może układać rury na głębokości do 200 m z prędkością do 1 km na dobę (czyli położenie 160 km zajęłoby pół roku).

Na Fortunie pozycjonowania odbywa się z pomocą 12 kotwic. Władze w Kopenhadze zgodziły się w lipcu na użycie kotwic do ustabilizowania statków układających rury, pod warunkiem, że w pracach weźmie też udział jednostka z systemem dynamicznego pozycjonowania czyli „Akademik Czerski”

Zgoda miała zacząć obowiązywać od 3 sierpnia. Teraz o tym, kiedy rosyjskie statki przystąpią do pracy przy projekcie, który kosztuje ponad 10 mld euro, zadecydują dorsze.