Pożegnanie z ropą nie nastąpi tak szybko

Przyszłość rynków ropy nie jest tak krótka, jak mogłoby się zdawać. Popyt na surowiec może rosnąc przez kolejną dekadę, a i później utrzyma się na solidnym poziomie. Obserwowany spadek inwestycji w wydobycie może skutkować niedoborem surowca w średnim terminie – ostrzegają eksperci.

Publikacja: 09.11.2024 12:35

Pożegnanie z ropą nie nastąpi tak szybko

Foto: Bloomberg

Francuski koncern naftowy TotalEnergies uważa, że szczyt zapotrzebowania na ropę nastąpi po 2030 roku. Wskazuje na to rosnąca populacja, powolne inwestycje w sieci energetyczne i wolniejsza niż oczekiwano sprzedaż aut elektrycznych na świecie.

- Około cztery i pół miliarda ludzi ma obecnie niewystarczający dostęp do energii na tzw. Globalnym Południu. Jeśli dodamy do tego spodziewany wzrost liczby ludności do 2050 r., trzeba będzie zwiększyć obecną produkcję energii czterokrotnie, by wyciągnąć ich z ubóstwa energetycznego – mówił Aurélien Hamelle, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju i strategii TotalEnergies na konferencji prasowej.

Czytaj więcej

Zero gazu z Rosji. Ursula von der Leyen dzwoni do Donalda Trumpa

Świat jest w tej chwili na dobrej drodze, by konsumować 90 mln baryłek ropy dziennie w 2050 r. Dlatego jego zdaniem należy kontynuować poszukiwania ropy i gazu. Istniejące pola zmniejszają się o 4 proc. rocznie. Aby utrzymać obecny poziom produkcji, potrzeba nowych inwestycji.

Petrochemia i rynki wschodzące zapewnią popyt

Także Goldman Sachs Research przewiduje, że światowy popyt na ropę będzie rósł w ciągu następnej dekady. Analitycy oceniają, że zużycie ropy będzie się zwiększało aż do 2034 r. Za takim scenariuszem przemawia rozwój azjatyckich rynków wschodzących i coraz większe zapotrzebowanie na produkty petrochemiczne. Mało tego, nawet po osiągnięciu szczytu trudno będzie mówić o gwałtownym zwrocie - popyt utrzymywał się będzie na stabilnym poziomie przez kilka lat.  

Goldman Sachs Research prognozuje, że w scenariuszu bazowym popyt na ropę osiągnie szczyt na poziomie 110 mln baryłek dziennie do 2034 roku, a w scenariuszu, w którym elektromobilność będzie postępować wolniej, popyt może nadal rosnąć do 113 milionów baryłek dziennie do 2040 roku. I o ile popyt na benzynę samochodową osiągnie szczyt około 2028 roku, to wciąż rosnąć będzie konsumpcja paliw lotniczych oraz produktów petrochemicznych. - Wzrost popytu na petrochemię może z nawiązką zrekompensować spadek popytu na benzynę do 2040 r. – piszą analitycy.

Auta elektryczne przejmują rynki, ale nie gwałtownie

Ropa będzie wciąż istotna choćby ze względu na wolniejszy rozwój rynku elektromobilności. - Kraje europejskie ograniczyły subsydia, a konkurencja cenowa wywarła presję na zyski producentów samochodów, spowalniając inwestycje w pojazdy elektryczne na kontynencie. Problemy techniczne, przystępność cenowa, infrastruktura ładowania, wartość odsprzedaży i niepewność polityczna związana z wyborami w USA i Europie przyczyniają się do powolnego rozwoju sprzedaży pojazdów elektrycznych – pisze Goldman Sachs. Choć ostatecznie zapotrzebowanie na benzynę będzie spadać. Nawet w Indiach coraz popularniejsze stają się elektryczne napędy. Jednoślady odpowiadają za około połowę zużycia benzyny w tym kraju. Elektryfikacja w tym segmencie rynku postępuje bardzo szybko. Nie mówiąc już o Chinach, gdzie w ostatnich miesiącach sprzedawało się więcej samochodów elektrycznych i hybrydowych niż pojazdów spalinowych.

Czytaj więcej

Przemysł motoryzacyjny porażony prądem

Nawet gdy jednak popyt na benzynę będzie słabł, zwiększone zapotrzebowanie na olej napędowy utrzyma się dłużej ze względu na specyfikę samochodów ciężarowych, które są trudniejsze do zelektryfikowania niż pojazdy osobowe. Akumulatory w tym przypadku są wciąż zbyt duże, zbyt ciężkie i zbyt drogie, by firmy decydowały się wymieniać flotę pojazdów spalinowych na elektryczną. Goldman Sachs szacuje, że szczyt popytu na diesla nastąpi w okolicach 2034 r. Jednocześnie analitycy zauważają, że w końcówce lat 30. z olejem napędowym może zacząć konkurować wodór. Z kolei szczyt zapotrzebowania na paliwo lotnicze może nastąpić w 2040 roku.

Również Goldman Sachs uważa, że dalsze spowalnianie inwestycji w wydobycie ropy może finalnie przełożyć się na niedobory surowca na rynkach w średnim terminie.

Jaka przyszłość ropy? „Za dużo czarnowidztwa”

Sekretarz generalny OPEC Haitham al-Ghais uważa, że wzrost światowej gospodarki będzie sprzyjał rynkom ropy. Zaznaczał, że za dużo jest czarnowidztwa.

- Jeszcze kilka lat temu wiele osób mówiło, że szczyt popytu na ropę przypadnie na 2030 r., teraz mówią, że szczyt popytu nastąpi w 2035 r. Jestem pewien, że za kilka lat powiedzą, że szczyt popytu na ropę nadejdzie w 2040 roku i tak dalej. To przeczy logice – mówił al-Ghais podczas konferencji ADIPEC, cytowany przez rosyjską agencję Tass. Podkreślał, że światowa gospodarka ma się dobrze, co sprzyja dalszemu wzrostowi popytu na ropę.

Francuski koncern naftowy TotalEnergies uważa, że szczyt zapotrzebowania na ropę nastąpi po 2030 roku. Wskazuje na to rosnąca populacja, powolne inwestycje w sieci energetyczne i wolniejsza niż oczekiwano sprzedaż aut elektrycznych na świecie.

- Około cztery i pół miliarda ludzi ma obecnie niewystarczający dostęp do energii na tzw. Globalnym Południu. Jeśli dodamy do tego spodziewany wzrost liczby ludności do 2050 r., trzeba będzie zwiększyć obecną produkcję energii czterokrotnie, by wyciągnąć ich z ubóstwa energetycznego – mówił Aurélien Hamelle, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju i strategii TotalEnergies na konferencji prasowej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ropa
Kreml tworzy groźny megakoncern naftowy. Putin przejmuje kontrolę
Ropa
Oligarcha wieszczy bardzo tanią ropę z powodu wygranej Trumpa
Ropa
Stoją trzy rafinerie w Rosji. Nie mają części na remont
Ropa
Ostry spadek cen ropy. Rynek odetchnął po izraelskim ataku
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ropa
Ropa gwałtownie tanieje. Rosja straci najwięcej