Produkowane po 2035 r. na rynek Unii pojazdy osobowe i dostawcze nie będą mogły emitować CO2. Oznacza to zakaz stosowania w nowych autach silników spalinowych.
Orlen, największy producent benzyn i diesla w regionie, zauważa, że przyjęcie tej regulacji nie oznacza, że paliwa konwencjonalne od razu znikną z rynku. Z tego powodu nadal będzie oferował je w ilości odpowiedniej do popytu. „Mimo to aktywnie poszukujemy nowych możliwości rozwoju i dywersyfikacji naszych produktów oraz usług w obszarze transportu zeroemisyjnego, co znajduje odzwierciedlenie w strategii Orlen 2030. Proces dekarbonizacji transportu postrzegamy jako szansę na zdobycie pozycji lidera w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, jeśli chodzi o produkcję i dystrybucję paliw alternatywnych, a także energii elektrycznej na potrzeby elektromobilności” – podaje dział relacji z mediami Orlenu.
Rosną inwestycje
W branży transportu drogowego koncern największego potencjału rozwoju upatruje w elektromobilności i pojazdach wodorowych. Prąd może mieć zastosowanie zwłaszcza do zasilania transportu lekkiego i pasażerskiego. Z kolei wodór zdaje się być atrakcyjnym rozwiązaniem głównie w pojazdach komunikacji miejskiej i ciężarowych o dużej ładowności. Orlen w perspektywie najbliższych lat chce zostać liderem elektromobilności w Polsce i Czechach oraz rozszerzyć infrastrukturę ładowania w Niemczech i pozostałych krajach, w których działa. Obecnie w Polsce posiada 322 stacje ładowania o mocy do 50 kW (kilowatów) i 175 urządzeń o mocy 50–180 kW. „Tylko w bieżącej dekadzie wartość wydatków inwestycyjnych na samą infrastrukturę ładowania wyniesie ponad 3 mld zł, a na realizację całej strategii wodorowej koncernu aż 7,4 mld zł” – podaje Orlen.
Czytaj więcej
W miejskich flotach słabnie udział autobusów elektrycznych. Do rosnących kosztów doszły problemy z instalacją ładowarek