Diesla na polskich stacjach nie powinno zabraknąć

Spółki nie obawiają się mającego wkrótce wejść w życie zakazu importu paliw z Rosji. Chwilowych perturbacji jednak nie wykluczają.

Publikacja: 30.01.2023 03:00

Obecnie na polskich stacjach płacimy za diesla średnio ponad 7,6 zł. Tuż przed wybuchem wojny w Ukra

Obecnie na polskich stacjach płacimy za diesla średnio ponad 7,6 zł. Tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie było to poniżej 6 zł

Foto: shutterstock

Od 5 lutego zacznie obowiązywać w UE embargo na import z Rosji produktów ropopochodnych, w tym oleju napędowego. Tymczasem Polska około jednej trzeciej krajowego zapotrzebowania na to paliwo zaspokaja poprzez zagraniczne dostawy. Te z kolei w przeważającej mierze opierały się dotychczas na imporcie z Rosji.

Orlen, który ma dominujący udział na polskim rynku diesla, zapewnia, że podejmuje wszelkie działania, aby utrzymać stabilne dostawy i ceny dla swoich klientów. „Dlatego zakładamy, że po 5 lutego nie zabraknie paliw dla klientów PKN Orlen, zarówno hurtowych, jak i kupujących paliwa na stacjach Orlenu” – podkreśla biuro prasowe spółki. Koncern nie importuje oleju napędowego z Rosji od początku wojny w Ukrainie, bilansując polski rynek zakupami z alternatywnych kierunków. W efekcie już od dawna działa tak, jakby embargo obowiązywało. Taka praktyka miała za zadanie przygotowanie go do zakupów z dowolnego kierunku na świecie.

Czytaj więcej

Ceny paliw na stacjach mogą wzrosnąć w najbliższym tygodniu

Dużą rolę na rynku diesla odgrywa grupa Unimot, która uważa się za największego niezależnego importera paliw w Polsce. Informuje, że w 2022 r. sprowadziła z zagranicy o kilka procent więcej oleju napędowego niż w 2021 r. Część dostaw trafiła do nas ze Wschodu. – Do 4 lutego pochodzące z Rosji produkty energetyczne, importowane przez Unimot, nie są objęte pakietem sankcji. Sankcje na produkty ropopochodne zaczną obowiązywać 5 lutego i wówczas definitywnie zaprzestaniemy sprowadzania produktu z tego kierunku – informuje Robert Brzozowski, wiceprezes Unimotu. Zapewnia, że także jego spółka od dawna przygotowuje się do uniezależnienia się od dostaw z Rosji.

W związku z tym już w kwietniu wynajęła pojemności magazynowe w terminalu paliwowym w duńskim Gulfhavn. Umożliwia on przeładunek diesla z największych tankowców przypływających do Europy z innych kierunków niż Rosja i dalszy transport do Polski, a w razie potrzeby także do innych krajów. – Dzięki niemu do tej pory zrealizowaliśmy trzy dostawy oleju napędowego: dwie z Arabii Saudyjskiej i jedną z Indii – mówi Brzozowski. Zauważa, że zmiana kierunków dostaw to głównie wyzwanie logistyczne, gdyż diesel globalnie jest dostępny, m.in. na Bliskim Wschodzie, w USA i Chinach. Dostarczenie diesla z tych miejsc do Polski trwa jednak długo i jest droższe niż przy transporcie realizowanym na krótszych trasach.

Unimot nie spodziewa się większych zawirowań na rynku diesla, ale ich nie wyklucza. – Gdyby nastąpiła panika na rynku, jak miało to miejsce w marcu 2022 r., podaż może okresowo nie nadążyć za wzmożonym popytem. Mamy jednak nadzieję, że tym razem popyt utrzymany zostanie na niezmienionym poziomie i jedyne, czego możemy się spodziewać, to chwilowe, nieodczuwalne dla klienta detalicznego braki w niektórych terminalach, z uwagi na ograniczone możliwości logistyczne – twierdzi Brzozowski.

Na polskim rynku diesla obecny jest też Ekopol Górnośląski Holding, którego sztandarowym produktem jest technologia Mikrostacje.pl służąca do zarządzania gospodarką paliwową przedsiębiorstw. Spółka swoim klientom zapewnia olej napędowy, który nabywa od dużych krajowych dostawców. Dostawy dla nich zabezpiecza poprzez tworzone zapasy. Odnosząc się do cen, przekonuje, że na nie ma wpływ wiele czynników, dlatego trudno przewidzieć, jak będą się kształtowały.

– Przyjmując jednak, że zgodnie z oczekiwaniami nie będzie problemów z dostawami oleju napędowego do Polski, logistyka kolejowa będzie działać prawidłowo i nie będzie innych nieprzewidzianych czynników zewnętrznych, a gospodarka będzie działać na odpowiednim poziomie, to ceny ze względu na koszty obsługi logistycznej zakupu paliwa mogą nieznacznie wzrosnąć. Szczególnie może to być widoczne w pierwszym kwartale, dopóki importerzy nie nabiorą większego doświadczenia w zakupach oleju napędowego z innych regionów (szczególnie chodzi o optymalizację logistyki i sposobu finansowania tych zakupów) – mówi Andrzej Piecuch, prezes Ekopolu.

Od 5 lutego zacznie obowiązywać w UE embargo na import z Rosji produktów ropopochodnych, w tym oleju napędowego. Tymczasem Polska około jednej trzeciej krajowego zapotrzebowania na to paliwo zaspokaja poprzez zagraniczne dostawy. Te z kolei w przeważającej mierze opierały się dotychczas na imporcie z Rosji.

Orlen, który ma dominujący udział na polskim rynku diesla, zapewnia, że podejmuje wszelkie działania, aby utrzymać stabilne dostawy i ceny dla swoich klientów. „Dlatego zakładamy, że po 5 lutego nie zabraknie paliw dla klientów PKN Orlen, zarówno hurtowych, jak i kupujących paliwa na stacjach Orlenu” – podkreśla biuro prasowe spółki. Koncern nie importuje oleju napędowego z Rosji od początku wojny w Ukrainie, bilansując polski rynek zakupami z alternatywnych kierunków. W efekcie już od dawna działa tak, jakby embargo obowiązywało. Taka praktyka miała za zadanie przygotowanie go do zakupów z dowolnego kierunku na świecie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Paliwa
Daniel Obajtek: Dzisiejszy Orlen bardziej łupi Polaków. Paliwo powinno kosztować ok. 5,40-5,50 zł
Paliwa
Unimot liczy na poprawę w paliwach płynnych
Paliwa
Ostatni dzwonek na dywidendę od Orlenu
Paliwa
Tegoroczne wakacje dla stacji paliw okresem żniw
Paliwa
Ceny paliw mocno spadają. Będzie znów „5” z przodu?