Finalizacja fuzji Orlenu z Lotosem i transakcje, do jakich doszło pomiędzy polskim i węgierskim koncernem, zaowocowały istotnymi zmianami na rynku stacji paliw w naszym regionie. Aby ich pełne efekty były widoczne dla przeciętnego kierowcy, trzeba jednak poczekać przynajmniej kilka kwartałów. W tym czasie oba koncerny dokonają w Polsce m.in. rebrandingu obiektów Lotosu. Ponad 400 zmieni szyld na MOL, a prawie 100 na Orlen.
Aby je w pełni przystosować do walki konkurencyjnej na lokalnym rynku, szczególnie dużo wysiłku i pieniędzy będzie musiał zaangażować MOL. Wynika to nie tylko z tego, że musi dostosować do swoich potrzeb cztery razy więcej placówek niż Orlen, ale również z powodu swojego debiutu na polskim rynku. Węgrzy mają jednak bardzo ambitne plany i już rozglądają się za pozyskaniem nad Wisłą kolejnych 100 stacji, tak aby awansować na pozycję wicelidera rynku z trzeciej lokaty (drugi jest BP), do której już predysponują ich przeprowadzone transakcje i posiadane aktywa. Liderem, z dużą przewagą nad pozostałymi graczami, długo jeszcze zapewne pozostanie Orlen.