Paliwa nie tanieją tak szybko jak ropa. Ceny podniosą też VAT i akcyza

Kierowcy ciągle muszą płacić znacznie więcej za diesla i benzyny niż na początku tego roku. Co gorsza, od stycznia znowu będą one opodatkowane, a to oznacza podwyżki o około 1 zł za każdy litr kupionego na stacji paliwa.

Publikacja: 28.11.2022 21:26

Paliwa nie tanieją tak szybko jak ropa. Ceny podniosą też VAT i akcyza

Foto: Adobe Stock

Podczas poniedziałkowych notowań kurs amerykańskiej ropy naftowej gatunku WTI wahał się w przedziale 76,35–73,61 dolara za baryłkę i był zbliżony do tego z początku roku. Podobnie było w przypadku jego przeliczenia na polską walutę. Mimo to ceny paliw płynnych na krajowych stacjach do poziomów ze stycznia mają jeszcze daleko.

Wracają daniny

Z ostatnich danych e-petrol.pl wynika, że średnie ceny diesla wynoszą 7,79 zł za litr i 6,59 zł za benzynę Pb95. Na początku roku było to 5,77 zł i 5,73 zł. Czy i kiedy mogą je osiągnąć? – Mocno spadający kurs ropy wyrażony w dolarach, a jeszcze bardziej wyrażony w złotych, niewątpliwie jest przesłanką, aby ceny paliw płynnych na polskich stacjach spadały. Myślę, że w tym tygodniu będzie to kilka groszy na każdym litrze – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Jego zdaniem teoretycznie ceny paliw mogłyby spadać znacznie bardziej, ale analizując wcześniejsze zmiany zachodzące na rynku hurtowym i ich przełożenie na rynek detaliczny, trudno o takie prognozy.

Czytaj więcej

Do salonów samochodowych wrócą wyprzedaże rocznika

Co więcej, trzeba pamiętać, że od nowego roku mają znowu obowiązywać zawieszone wcześniej podatki VAT i akcyza. Być może z tego powodu dziś firmy są niechętne dokonywaniu głębszych obniżek. – Gdyby dziś zaczęły obowiązywać zawieszone podatki, to do ceny każdego litra kupowanego na stacjach diesla trzeba by dodać 1,08 zł i 0,92 zł do benzyny Pb95.

– Te wartości do końca roku mogą się jednak istotnie zmienić, bo czekają nas dwa ważne wydarzenia, które mogą mieć duży wpływ na sytuację na rynku – twierdzi Bogucki. Chodzi o zbliżające się grudniowe posiedzenie państw OPEC w sprawie przyszłego wydobycia ropy oraz wchodzące w życie od 5 grudnia unijne embargo na import morski rosyjskiej ropy.

Gigant ma się dobrze

W Polsce i regionie dominującą pozycję na rynku przerobu ropy oraz produkcji i sprzedaży wyrobów ropopochodnych zajmuje grupa Orlen. Z jej ostatnich danych wynika, że w październiku koncern osiągnął wyjątkowo wysoką marżę rafineryjną, bo wynoszącą 31,4 USD na każdej baryłce przerobionej ropy. Tym samym była ona ponadpięciokrotnie wyższa niż zanotowana w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Do tego na wysokim poziomie utrzymywał się dyferencjał Brent/Ural (wyniósł 5,9 USD), czyli różnica w cenie między surowcem wydobywanym spod dna Morza Północnego i rosyjskim, który rafinerie koncernu nadal przerabiają w dużych ilościach.

Czytaj więcej

Co przyniesie powrót wyższego VAT? Rząd zniesie tarczę antyinflacyjną

– Obecne spadki na rynku ropy nie powinny mieć istotnego wpływu na ogólną kondycję finansową i postrzeganie grupy Orlen, przynajmniej w perspektywie kilku najbliższych miesięcy. Co do zasady kurs ropy decyduje bezpośrednio jedynie o wynikach biznesu wydobywczego, a na rafineryjny i petrochemiczny ma wpływ pośredni – mówi Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao. Precyzuje, że obecnie płocki koncern stosunkowo dużo ropy pozyskuje ze złóż w Norwegii, gdzie podatki są bardzo wysokie i tym samym zmiana cen ropy nie jest tożsama ze zmianą realizowanej marży. Co więcej, przejęty biznes wydobywczy PGNiG z oczywistych względów jest bardziej zorientowany na gaz, i to notowania tego surowca powinny mieć większy wpływ na raportowany wynik EBITDA.

Z kolei marże rafineryjne cały czas są wysokie. Co więcej, popyt na wytwarzane w ramach tych biznesów produkty, w tym na paliwa płynne, również jest wysoki. – W mojej ocenie istotna presja na wyniki Orlenu mogłaby się pojawić, gdyby nastąpiło istotne spowolnienie globalnej gospodarki i tym samym byłoby ryzyko spadku popytu na produkty oferowane przez koncern. Dziś część inwestorów zdaje się wierzyć, że zwiastunem urzeczywistniania się tego ryzyka jest właśnie spadający kurs ropy, ale naszym zdaniem spadki mogą mieć charakter przejściowy – twierdzi Kozieł.

Jego zdaniem marże w biznesie detalicznym Orlenu będą maleć. Spadki marż na stacjach to konsekwencja powrotu do pobierania VAT-u od paliw płynnych począwszy od nowego roku. W dalszej perspektywie istotny wpływ na marże i ceny paliw w Polsce i całej Unii Europejskiej może mieć embargo na paliwa z Rosji wchodzące w życie od lutego.

Podczas poniedziałkowych notowań kurs amerykańskiej ropy naftowej gatunku WTI wahał się w przedziale 76,35–73,61 dolara za baryłkę i był zbliżony do tego z początku roku. Podobnie było w przypadku jego przeliczenia na polską walutę. Mimo to ceny paliw płynnych na krajowych stacjach do poziomów ze stycznia mają jeszcze daleko.

Wracają daniny

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Paliwa
Nieprawidłowości w Orlenie spowodowały miliardowe straty
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Paliwa
Daniel Obajtek: Dzisiejszy Orlen bardziej łupi Polaków. Paliwo powinno kosztować ok. 5,40-5,50 zł
Paliwa
Unimot liczy na poprawę w paliwach płynnych
Paliwa
Ostatni dzwonek na dywidendę od Orlenu
Paliwa
Tegoroczne wakacje dla stacji paliw okresem żniw