Pytany przez dziennikarzy o ceny paliw na stacjach prezes PKN Orlen Daniel Obajtek podkreślił, że przyczyna tak wysokiego poziomu leży poza koncernem. – Odpowiedzialna jest za to wojna. Zakłócony został łańcuch dostaw nie tylko ropy, na którą to sytuację byliśmy przygotowani, ale także produktów i pół produktów. Cała logistyka musiała zostać przeorganizowana – tłumaczył prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, wyjaśniając rosnące koszty.
Orlen zużywa dziennie około 900 tysięcy baryłek dziennie, nie tylko w polskich rafineriach. – Proszę sobie teraz to 900 tysięcy baryłek dziennie przeliczyć na cenę baryłki, która waha się między 110 a 120 dolarów, podczas gdy koszt wydobycia w Rosji wynosi 20-40 dolarów za baryłkę – powiedział. – Czy my chcemy finansować działania wojenne tej wojny lub przyszłej? – pytał retorycznie Obajtek. Niemniej Orlen nadal ropę rosyjską kupuje. Ma ważne umowy z Rosnieftem do końca tego roku oraz z Tantnieftem do końca 2024 r. Zdaniem Obajtka tylko sankcje na ropę z Rosji mogą je zakończyć, dzięki tzw. sile wyższej, na której koncern nie ma wpływu.
Wskazał, że marża Orlenu na litrze nie przekłada się na złotówki, a na grosze. Mimo to Orlen zapowiada obniżki cen paliw. – Na okres wakacyjny postaramy się ulżyć w niewielkim stopniu, kilka groszy na litrze paliwa. Poinformujemy o tym za tydzień – powiedział prezes.
Czytaj więcej
Największa fuzja paliwowa w Polsce i regionie dobiega końca. PKN Orlen przejmie Lotos za zgodą Brukseli. Wątpliwości wobec tej transakcji jednak nie znikną. A przed płockim koncernem kolejny cel – przejęcie PGNiG.
Wskazał, że na cenę paliw, poza kosztem zakupu baryłki ropy, wpływa kurs dolara, który wynosi 4,46 zł, podczas gdy na początku roku było to 3,75 zł. Istotne są również koszty logistyki. Cena frachtu wzrosła o 110 proc. – Do tego dochodzą koszty CO2, między 80 a 90 euro za tonę, cena biododatków i rosnąca konsumpcja przy braku dostaw paliw ze Wschodu. - My nie jesteśmy samowystarczalni, importujemy paliwa, około 20 proc. paliw jest importowanych do Polski – powiedział.