W czwartek kurs ropy naftowej gatunku Brent znowu zaczął rosnąć. Po południu kontrakty z dostawą na maj kosztowały w Londynie nawet ponad 118 dol. za baryłkę wobec nieco ponad 111 dol. na środowym zamknięciu. Dziś nikt nie wie, jak notowania tego surowca mogą wyglądać w kolejnych dniach.
– Sytuacja na rynku ropy nadal jest mocno nieprzewidywalna i zmienna. Po środowych spadkach cen spowodowanych napływem dość optymistycznych informacji znowu zapanowały pesymistyczne nastroje, które w najbliższym czasie prawdopodobnie będą decydować o notowaniach tego surowca – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl.
Rozchwiany rynek
Analityk zauważa, że ewentualne pojawienie się ropy z Iranu i Wenezueli, państw objętych dziś sankcjami, nie nastąpi w najbliższych dniach, a być może dopiero za kilka miesięcy. Tak samo może wyglądać sprawa z dodatkowym wydobyciem w krajach zrzeszonych w OPEC. Do tego wielką niewiadomą jest rozwój sytuacji związanej z wojną na Ukrainie. – Sankcje nałożone na import rosyjskiej ropy przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię nie są kluczowe dla ograniczenia dostaw z kierunku wschodniego. Głównymi odbiorcami cały czas są kraje Unii Europejskiej i to od ich decyzji będzie zależało, czy pojawi się istotny deficyt tego surowca – twierdzi Bogucki. Gdyby również Wspólnota nałożyła sankcje na rosyjską ropę, nie można z kolei wykluczyć, że zwiększone jej ilości pojawią się na rynkach azjatyckich, co mogłoby złagodzić sytuację na globalnym rynku. Niezależnie od tego, w ocenie Boguckiego, na dziś bardziej prawdopodobne wydają się dalsze zwyżki kursu ropy Brent do około 120 dol. za baryłkę, a nawet wyżej, niż utrzymanie kursu na poziomie około 115 dol.
Ostatnio mocno rozchwiany jest również rynek paliw. Kierowcy niemal każdego dnia mierzą się z podwyżkami i czasowymi brakami na stacjach. W tej sytuacji czwartek przyniósł niewielki optymizm. – Kierowcy przynajmniej chwilowo mogą odetchnąć, bo w najbliższych dniach ceny paliw powinny się ustabilizować, a być może nieco spaść, na co zdają się wskazywać dość mocne zniżki cen hurtowych ustalanych przez PKN Orlen. O ile w środę litr oleju napędowego kosztował tam około 7,7 zł, o tyle w czwartek już 7,35 zł – informuje Bogucki. Z kolei cena benzyny Pb95 spadła z 6,63 zł do 6,47 zł. Nie od razu przekłada się to jednak na ceny na stacjach, bo te reagują z pewnym opóźnieniem na sytuację na rynku hurtowym. Wynika to chociażby z czasu potrzebnego na sprzedaż zapasów i realizację nowych dostaw. Ceny hurtowe w Polsce mogą się też szybko zmienić, gdyż o ich poziomie decydują transakcje zawierane w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia).
Czytaj więcej
Rynek współdzielonej mikromobilności przyśpiesza. Branży pomoże drastyczny wzrost cen na stacjach benzynowych.