– Mamy podstawy, by rozpatrywać to (spór-red) w komitecie antymonopolowym, a jeżeli nie tam, to w instytucjach sądowych. Aż do wygranej! – zapowiedział Wagit Alekpierow prezes i główny udziałowiec koncernu paliwowego Łukoil dla gazety RBK. Miliarder przyznał, że jak na razie oba koncerny (Łukoil i Rosneft), nie mogą się porozumieć.
O co chodzi? W grudniu 2018 r na wniosek koncernu Baszneft (przejęty przez Rosneft trzy lat temu) oraz Baszneft-Polyus (firma wydobywa ropę z największego złoża lądowego Rosji Trebsa i Titowa – 25,1 proc. na tu Łukoil) urząd antymonopolowy wszczął postępowanie przeciwko Łukoil.
Skarżący zarzucają koncernowi Alekpierowa, że cena załadunku ropy na należącym do Łukoilu terminalu Warandej jest za wysoka. Spór rozpoczął się, gdy Rosneft przejął Baszneft. Ten państwowy koncern kierowany przez Igora Sieczona bliskiego współpracownika Władimira Putina, rozrósł się z peryferyjnego przedsiębiorstwa do giganta dzięki nieczystym przejęciom konkurencji, przede wszystkim spółek i złóż Jukosu Michaiła Chodorkowskiego, aresztowanego przez Kreml i skazanego za domniemane niepłacenie podatków na ponad 10 lat koloni karnej.
Schemat w wypadku Baszneft i Jewtuszenkowa był podobny, choć Kreml już nie pozwolił sobie na proces i kolonię karną dla miliardera. Wystarczyły groźby i przetrzymanie w areszcie domowym, by Baszneft a z nim największe złoże Rosji dostało się firmie Sieczina. Kreml tłumaczył obywatelom, że Jewtuszenkow przejął Baszneft z naruszeniem prawa (wcześniej władze nakłaniały bogacza do inwestowania w tę firmę). I zapewnił, że zostanie sprywatyzowana w sposób przejrzysty i zgodnie z zasadami rynkowymi.
Jednak rząd szybko wycofał się z pomysłu przetargu, choć chętnych było wielu (m.in. Łukoil). Pakiet akcji koncernu Baszneft pozostający w rękach skarbu państwa (50,075 proc.) został w 2016 r kupiony przez Rosneft za 329,69 mld rubli (wtedy to ok. 3,82 mld dol.).