To olbrzymi, niemal dziewięciokrotny, wzrost liczby odmów w porównaniu z okresem 2019–2020, kiedy to było ich ciut ponad 1200. Skala odmów ma związek z masowym wzrostem łącznej wielkości mocy obiektów zgłoszonych do przyłączenia: to prawie 66 GW (z tego 37 GW to instalacje OZE) w latach 2021–2022 wobec 5,6 GW (2 GW w OZE) w okresie 2019–2020. Głównym powodem odmów przyłączenia do sieci był brak warunków technicznych.
Odmowy operatorów
7 GW – taką łączną mocą OZE przyłączonych w ostatnich latach do sieci, w tym mikroinstalacji, chwali się Energa Operator. Niezły wynik, ale w nim spory udział mają właśnie mikroinstalacje, a operator nie może odmówić podłączenia prosumenta. – Liczba większych OZE w naszej sieci, niebędących mikroinstalacjami, wzrosła w ciągu ośmiu lat, z 620 tego na koniec 2014 r. do 1572 na koniec I kwartału 2023 r. Ich łączna moc zwiększyła się z 2,2 GW do ponad 5,3 GW – tłumaczy nam operator. Teraz spójrzmy na odmowy: w 2021 r. firma wydała 1342 takie decyzje, w 2022 r. – 1918. Już w 2023 r., do końca maja, odmów wydania warunków dla OZE było 870. To ilustruje skalę zjawiska.
Inaczej sytuacja przedstawia się w największej spółce dystrybucyjnej w kraju: Tauron Dystrybucja. Tylko w 2022 r. operator ten podpisał umowy o przyłączenie do sieci 550 nowych źródeł odnawialnych (o mocy ponad 1,4 GW), innych niż mikroinstalacje prosumenckie, co stanowi wzrost o 146 proc. (w stosunku do 2020 r.) i 45 proc. (2021 r.). Dziś łączna moc źródeł działających w sieci Taurona wraz z 400 tys. instalacjami i siedmiuset dużymi instalacjami to 3 GW. Pozostałe ponad 2,8 GW to duże instalacje, które mają już warunki i decyzje podłączeniowe do sieci dla wnioskujących przedsiębiorców, jeżeli istniała dostępna moc przyłączeniowa w danym miejscu sieci dystrybucyjnej”.
Czytaj więcej
Dyskusja o transformacji energetycznej może rozgrzewać emocje, gdy chodzi o wielkie elektrownie, liczbę nowych wiatraków czy farm fotowoltaicznych. Ale jej największą przeszkodą są kable.