Zdaniem tych firm, bez zielonej energii, polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej. „Zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów ogranicza potencjał energetyki wiatrowej na lądzie w nadchodzącej dekadzie, a co za tym idzie znaczący regres w rozwoju zielonej energii w polskim miksie energetycznym i niewystarczające moce OZE w sieci” – uważają firmy, które 20 lutego przedstawiają szczegółowe stanowisko w tej sprawie.

Czytaj więcej

Będą wiatraki, choć mniej. Resort przyznaje: budowa wolniejsza, niż zakładano

Sejm zliberalizował na początku lutego ustawę odległościową z 2016 r. Zgodnie z nowymi przepisami, wiatraki będą mogły powstawać w odległości nie mniejszej niż 700 metrów od domów, pod warunkiem spełnienia szeregu obowiązków wobec gminy i mieszkańców. Nowe przepisy przewidują, że turbiny wiatrowe nowopowstałych farm wiatrowych będą mogły być lokowane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Utrzymano nadal zasadę 10H (10 krotność lokowania wiatraka od najbliższych zabudowań) dla określania odległości minimalnej - pomiędzy 10H a 700 m dla budynków mieszkalnych. Warunkiem odległości mniejszej niż 10H będą wyniki przeprowadzonej strategicznej oceny oddziaływania na środowisko (SOOŚ) wykonywanej w ramach MPZP. Chodzi o analizę wpływ emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców. Władze gminy nie będą mogły odstąpić od wykonania SOOŚ dla projektu MPZP.

Czytaj więcej

Sejm zliberalizował ustawę wiatrakową

Zdaniem Janusza Gajowieckiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, przyjęcie poprawki o zmianie odległości minimalnej od wiatraków z 500 na 700 metrów to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. „Tylko szeroko konsultowane i zaakceptowane przez stronę rządową i samorządową 500 metrów gwarantowało nowe megawaty wiatru już w ciągu 2 lat (ok. 5 GW nowej moc. Obecnie to 9,2 GW – red.), a w kolejnych latach nawet do 22 GW” – mówi Janusz Gajowiecki. Na stanowisko branży odpowiedziała szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska. „Nowe rozwiązanie wskazuje na 700 metrów, a nie jak dotychczas na 2 km, który był potrzebny, aby postawić wiatrak. Branża powinna dostrzec tę różnicę” – powiedziała minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa odpierając te argumenty. „Wiatraki będą budowane, ale może nie tak szybko jakby chcieli tego inwestorzy. Na dzisiaj jest to 700 metrów, będziemy obserwowali sytuację i jesteśmy gotowi na dalsze zmiany, jeśli głosy społeczne by się pojawiały” – przyznała jednak Anna Moskwa po przyjęciu przez Sejm nowych regulacji. Ustawę będzie w kolejnym tygodniu rozpatrywać Senat.