Dziś mija ostatni dzień konsultacji projektu rozporządzenia resortu energii określającego szczegółowe zasady związane z obowiązkiem zakupu i dostarczaniem ciepła z odnawialnych źródeł energii (OZE) do sieci ciepłowniczych. Projekt nie wyznacza żadnych limitów cenowych i ilościowych dotyczących odbioru tego typu energii.
Brak ograniczeń podnosi ryzyko wzrostu rachunków za ogrzewanie. Choć taryfy są ustalane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, to nie ma on możliwości zmiany proponowanych przez przedsiębiorców stawek w przypadku ich prawidłowego wyliczenia.
Uzasadnione obawy
URE otrzymało do opinii projekt rozporządzenia, ale dopiero jest w trakcie przygotowywania odpowiedzi. – Nie można wykluczyć, biorąc pod uwagę proponowane rozwiązania w projekcie rozporządzenia oraz aktualne zapisy ustawy o OZE, że może to spowodować wzrost cen i stawek opłat za ciepło – przekazało nam URE.
– Może dojść do sytuacji, że przedsiębiorstwo w skrajnym przypadku będzie musiało kupić nawet 100 proc. ciepła z odnawialnych źródeł, nawet jeśli na danym terenie już funkcjonuje efektywna elektrociepłownia lub inne źródło OZE. W efekcie cena zakupu 1 gigadżula (GJ) energii dla tego przedsiębiorstwa może wzrosnąć nawet ponaddwukrotnie, z 50 zł netto za jednostkę ciepła do nawet 120 zł – oblicza Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Na razie trudno jednak oszacować skutki finansowe dla klientów końcowych. Wzrost cen wydaje się jednak nieunikniony.
– Gdyby 100 proc. sprzedawanego ciepła pochodziło ze źródła OZE, to wyższa cena zostałaby w całości przeniesiona na odbiorcę końcowego – potwierdza Marian Kupijaj, prezes Ostrowskiego Zakładu Ciepłowniczego.