— Panuje jedność i solidarność. Zgodziliśmy się pracować nad środkami ograniczającymi ceny energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw — oświadczył nad ranem w Brukseli Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej. Chodzi o „tymczasowy dynamiczny korytarz cenowy w transakcjach na gaz ziemny w celu natychmiastowego ograniczenia epizodów zawyżonych cen gazu”.
Po roku galopujących cen energii i 9 miesiącach wojny na Ukrainie taka obietnica wydaje się być bardzo skromną i spóźnioną reakcją na kryzys energetyczny, ale przywódcy uważają to za sukces. Bo do tej pory nawet wspomnienie o takiej interwencji wywoływało natychmiast protest Niemiec. Tym razem Olaf Scholz zgodził się na zapisy, które zobowiązują Komisję Europejską do przygotowania konkretnej propozycji. Ale są raczej małe szanse, żeby jej projekt został zaakceptowany w głosowaniu większościowym na radzie ministrów energii. Berlin zagwarantował sobie, że o konkretach znów będą rozmawiać przywódcy, być może na nadzwyczajnym szczycie UE, który zostanie zwołany jeszcze w listopadzie. Zatem jakakolwiek propozycja będzie wymagała jednomyślności i Berlin będzie mógł jeszcze zablokować taki mechanizm.