Do soboty dzienny eksport gazu ziemnego zmaleje o 1,117 mln równoważników baryłki dziennie (rbd), czyli o 56 proc., a ropy naftowej o 341 tys. bd - podała organizacja pracodawców Norwegian Oil and Gas (NOG). Straty z powodu tej akcji wyniosą 1,8 mld koron (100 mln dolarów) dziennie - ocenia NOG. Na oba te nośniki energii z Norwegii istnieje duży popyt w Europie, po wprowadzeniu przez Zachód sankcji na Rosję i w związku z planowanym zamknięciem od 11 lipca na 10 dni magistrali Nord Stream 1 - pisze Reuter.
- Strajk zaczął się - ogłosił w wywiadzie szef związku zawodowego Lederne, Audun Ingvartsen i dodał, ze jego organizacja będzie zwiększać presję na pracodawców, aby spełnili postulaty podwyżek płac dla wyrównania rosnącej inflacji. Jego zdaniem, ta eskalacja nie ma na celu wywierania nacisku na rząd, by interweniował i narzucił rozwiązanie sporu. - Nam chodzi o to, by pracodawcy zaczęli z nami rozmawiać i wysłuchali swych pracowników - powiedział. Związek odrzucił propozycję podwyżki o 4-4,5 proc. Inne organizacje zgodziły się na to i nie strajkują.
Rząd może interweniować w nadzwyczajnych okolicznościach i zatrzymać strajk, ale resort pracy oświadczył Reuterowi, ze nie ma nic do powiedzenia o trwającym sporze.
Pierwszego dnia strajku, we wtorek, wydobycie ropy i gazu zmaleje o 89 tys. równoważników baryłki dziennie, w tym gazu o 27 500 rbd. W środę wydobycie gazu będzie mniejsze o 13 proc., o 292 tys. rbd, a ropy o 6,5 proc., o 130 bd.
Strajk zaczął się o północy na złożach Gudrun, Oseberg Południe i Oseberg Wschód, od środy zostanie rozszerzony na złoża Kristin, Heidrun i Aasta Hansteen; obejmie też złożę Tyrihans związane z Kristin. Do 9 lipca mają także strajkować pracownicy na złożach Sleipner, Gullfaks A i Gullfaks C. To spowoduje wyłączenie 6 dalszych złóż.