W środę rano rosyjski Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu ziemnego do Polski realizowane w ramach kontraktu jamalskiego. Jednocześnie PGNiG, które jest bezpośrednim odbiorcą surowca, zapewniło, że grupa bieżące dostawy do swoich klientów wykonuje zgodnie ze zgłaszanym przez nich zapotrzebowaniem. Według polskiej spółki wstrzymanie przesyłu stanowi naruszenie warunków ciągle obowiązującej umowy. W tej sytuacji firma zastrzega sobie prawo do dochodzenia roszczeń i skorzystania z wszystkich przysługujących jej uprawnień kontraktowych oraz uprawnień wynikających z przepisów prawa.
Wstrzymanie dostaw gazu jest konsekwencją wydania przez prezydenta Rosji dekretu z 31 marca „O specjalnej procedurze wykonania zobowiązań zagranicznych nabywców wobec rosyjskich dostawców gazu ziemnego”. W ten sposób próbuje się zmusić część kontrahentów Gazpromu do prowadzenia rachunków rozliczeniowych w banku znajdującym się w jurysdykcji Rosji i dokonywania ostatecznej płatności za surowiec w rublach. Zarząd PGNiG odrzucił takie warunki rozliczenia jako niezgodne z obowiązującymi postanowieniami kontraktu jamalskiego i zdecydował o regulowaniu płatności według dotychczasowych zasad, a więc w dolarach.
Kontrakt jamalski zawarty z Gazpromem obowiązuje do 31 grudnia. Na jego mocy Polska może importować z Rosji do 10,2 mld m sześc. gazu rocznie, przy czym musi odebrać przynajmniej 85 proc. tego wolumenu. Dla porównania, nasze krajowe zużycie wynosi około 20 mld m sześc. rocznie.
Czytaj więcej
Polska odmówiła płatności za błękitne paliwo w rublach zamiast w dolarach. W odwecie Kreml zakręca kurek. Po Polsce Gazprom także zapowiedział, że dostawy gazu przestaną płynąć także do Bułgarii.
Trzy nowe gazociągi
PGNiG zapewnia, że dysponuje zróżnicowanymi możliwościami pozyskiwania błękitnego paliwa. Chodzi o możliwości zakupu gazu zarówno z UE, dzięki połączeniom z Niemcami i Czechami, jak i na międzynarodowym rynku LNG, poprzez gazoport w Świnoujściu. Ważnymi źródłami są też własne wydobycie ze złóż krajowych oraz zgromadzone zapasy. Krajowe magazyny gazu w Polsce są obecnie zatłaczane, a stan ich zapełnienia wynosi 76 proc., co daje 2,46 mld m sześc. surowca. Gazowniczy koncern nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące m.in. tego, w jaki konkretnie sposób zamierza uzupełnić zapasy, jakie dostawy LNG ma zakontraktowane do końca roku ani jakie przepustowości zarezerwował na połączeniach gazowych z innymi państwami Unii Europejskiej.