Nie wiadomo, co według Rosjanina oznacza określenie „wszyscy”. Kreml w swojej retoryce dotyczącej Nord Stream 2 konsekwentnie używa tego sformułowania, całkowicie ignorując fakt, że część członków Unii (w tym m.in. Polska, Litwa, Słowacja, Dania) od początku aktywnie występowała przeciwko kolejnemu rosyjskiemu gazociągowi. Zwiększy on zależność Unii od rosyjskiego surowca do ponad 50 proc.
Nowy rząd Niemiec nie podchodzi do gotowego już gazociągu tak bezkrytycznie ślepo jak Angela Merkel i jej gabinet. Wypowiedź ambasadora zderzyła się we wtorek z wypowiedzią Annaleny Baerbock, szefowej niemieckiego MSZ, która jeszcze jako liderka Partii Zielonych była inwestycji Gazpromu przeciwna oraz z opinią przyszłego szefa Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, niemieckiego dyplomaty Christopha Heusgena.
Baerbock podkreśliła po raz kolejny, że projekt ma być zgodny z unijnym prawem, a decyzję, która nie będzie miała związku z polityką, podejmie Federalna Agencja Sieciowa. Agencja już ogłosiła, że decyzja zapadnie nie wcześniej niż w lipcu 2022 r.
Heusgen jest zdania, że zachodnie sankcje wobec Rosji powinny dotknąć Nord Stream 2 w przypadku destabilizacji Ukrainy. – Bałtycki gazociąg Nord Stream 2 i wykluczenie Rosji z międzynarodowego systemu płatności Swift powinny również zostać uwzględnione w dyskusji o możliwych sankcjach. Potrzebna jest jasna i twarda odpowiedź – powiedział Heusgen, cytowany przez RIA Nowosti.
Dodał też, że łagodna reakcja społeczności Zachodu na działania Rosji wobec Ukrainy mogłaby zostać zinterpretowana przez Moskwę „jako słabość”, „tylko pobudziłaby chęć ekspansji”. Według przyszłego przewodniczącego konferencji monachijskiej „we własnym nostalgicznym świecie rosyjskich przywódców” prawo międzynarodowe nie jest standardem.
Tymczasem we wtorek gaz na rynku unijnym znów tanieje, wraz z napływającymi kolejnymi dostawami LNG z USA. Cena na giełdzie w holenderskim hubie TTF padła o 9 proc. dzień/do dnia do poziomu 1135 dol./1000 m3. To piąty dzień spadków.