Wartość kontraktów terminowych na holenderskiej giełdzie TTF na otwarciu notowań przekroczyła 1400 dolarów/1000 m3, w pierwszych godzinach wykazywała stały wzrost, ale potem nieznacznie spadła - do 1350 dol., by pod koniec dnia wzrosnąć 1505 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, czyli o prawie 11 proc. więcej niż szacowana dzień wcześniej.
Ale w poniedziałek gaz także gwałtownie podrożał co mogło być spowodowane słowami minister spraw zagranicznych Niemiec Annaleny Berbock, że Nord Stream 2 nie może zostać uruchomiony, ponieważ nie spełnia wymogów europejskiego prawa energetycznego.
Namacalny wzrost cen gazu w Europie rozpoczął się w kwietniu-maju, kiedy średnia cena spot dla TTF oscylowała w granicach 250-300 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, przypomina portal finanz.ru. W ostatnich dniach lata wartość kontraktu z dostawą z jednodniowym wyprzedzeniem przekroczyła 600 dolarów, a na początku października przekroczyła próg 1000 dolarów. Najwyższe w historii na rynku kontraktów terminowych – powyżej 1900 dolarów za tysiąc metrów sześciennych – osiągnięto 6 października.
Tak wysokich cen w Europie nie było w całej historii funkcjonowania hubów gazowych – od 1996 roku. Eksperci powiązali wzrost cen z kilkoma czynnikami: niskim obłożeniem europejskich podziemnych magazynów, ograniczoną podażą ze strony głównych dostawców, wysokim popytem na skroplony gaz ziemny w Azji i działaniami Gazpromu.
Rosjanie wywiązywali się tylko z dostaw z kontraktów długoterminowych, długo nie tłoczyli gazu do swoich magazynów w Niemczech i Austrii. W ten sposób chcieli i chcą wymusić szybkie uruchomienie gazociągu Nord Stream 2.