Spółka Nord Stream 2 AG (w całości należy do Gazpromu) otrzymała w marcu 404 mln euro od Wintershall, Uniper (Niemcy), OMV (Austria), Shell (brytyjsko-holenderski), Engie (Francja) – informuje Gazprom. Rosjanie otrzymali pieniądze „na warunkach długoterminowego porozumienia o finansowaniu, podpisanego w 2017 r”.
W minionym roku pięć zachodnich firm wsparło Gazprom pożyczkami po 324 mln euro – każda czyli w sumie 1,62 mld euro. W tym roku większe zaangażowanie ograniczają nowe amerykańskie sankcje. zachodnie firmy, które będą finansować rosyjskie projekty gazowe ryzykują utratę amerykańskiego rynku – tak finansowania tam jak i biznesu w miejscowymi koncernami.
Do zawarcia porozumienia o finansowaniu gazociągu zmusiła Gazprom i jego partnerów decyzja polskiego UOKiK z 19 lipca 2016 r. Wtedy to polski urząd przedstawił swoje zarzuty wobec utworzeniu join venture mającego na celu budowę Nord Stream-2.
Strona polska podnosiła, że rozbudowa gazociągu bije w konkurencyjność rynku gazu, na którym Gazprom już ma pozycję dominującą. Gazociąg miałby zostać powiększony do mocy przesyłowej 110 mld m3 gazu rocznie. To dwie trzecie tego co Gazprom w 2015 r sprzedał na rynku europejskim. Nord Stream-2 praktycznie oznacza koniec tranzytu gazu w Rosji do Europy Zachodniej przez Ukrainę.
Szczegółowych zarzutów UOKiK nie upublicznił. Wiadomo było, że urząd zasięgnął opinii tak importerów gazu działających na polskim rynku, jak i podmiotów handlujących tym surowcem.
Wcześniej tak władze Nord Stream-2 jak i Gazpromu były pewne, że Polsce nie uda się zablokować projektu, bo lobbing zachodnich udziałów jest w Brukseli zbyt mocny. Jens Miller rzeczniki spółki Nord Stream-2 AG oświadczył wtedy, że Polska i republiki bałtyckie „nie zdołają zablokować projektu tylko dlatego, że nie chcą, by był realizowany”.