Aleksandr Łukaszenko polecił rządowi znaleźć alternatywę dla zmniejszających się dostaw rosyjskiej ropy.
– Dramatu nie ma, ale zmniejszenie dostaw ropy z Rosji musi zostać zastąpione z innych źródeł – cytuje agencja Prime. Łukaszenko przypomniał, że poszukiwanie innych niż rosyjscy dostawców ropy trwa na Białorusi od 2016 r.
– Niektóre warianty już przerobiliśmy, jak dostawy ropy z Morza Czarnego czy Śródziemnego. Musimy przekalkulować, jako to wygląda w naszych rafineriach z punktu widzenia opłacalności – dodał prezydent.
Jak na razie Białorusi nie udało się znaleźć na świecie surowca tańszego niż rosyjski. Rosja miała w latach 2016-2024 sprzedać Mińskowi 24 mln ton ropy rocznie. Ale w drugiej połowie 2016 r Moskwa zaczęła ciąć przesył ropy na Białoruś. Rosjanie chcą zmusić Mińsk do wykonania zobowiązań: dostaw zakontraktowanych produktów naftowych oraz spłatę ponad 300 mln dol. długu za gaz.
Białoruskie władze, choć płacą Rosji najniższe ceny za ropy i gaz, to domagają się cen obowiązujących na rosyjskim rynku. W kasie Białorusi brakuje bowiem pieniędzy. Rząd, pomimo starać, nie dostał wsparcia z MFW, gdyż nie wykonał warunków poprzedniej umowy i nie urynkowił gospodarki. Na początku roku Mińsk nieoczekiwanie podniósł więc taryfy na tranzyt rosyjskiej ropy. Stawki zwiększyły się od 7,7 proc. do 11,76 proc.