Analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w opublikowanym w czwartek komentarzu zwrócili uwagę na fakt, iż wybory prezydenckie w Mołdawii wygrał w listopadzie prorosyjski polityk Igor Dodon.
Rząd Mołdawii podpisał w grudniu z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju (EBOR) oraz Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (EBI) dwie umowy kredytowe na finansowanie budowy gazociągu Ungheni–Kiszyniów. Wsparcie projektu kwotą 10 mln euro zapowiedziała też Komisja Europejska.
Połączenie ma umożliwić import gazu z Rumunii za pośrednictwem interkonektora Ungheni–Jassy, oddanego do użytku w sierpniu 2014 roku. Docelowa przepustowość gazociągu pokrywa zapotrzebowanie Mołdawii (bez Naddniestrza) na ten surowiec wynoszące około 1 mld m. sześć rocznie. Rozpoczęcie budowy gazociągu Ungheni–Kiszyniów planowane jest na drugą połowę 2018 roku, zaś ukończenie do końca 2019 roku.
Tymczasem kilka dni po podpisaniu porozumienia rosyjski Gazprom przedłużył swój kontrakt gazowy z Mołdawią na kolejne trzy lata. Jak zauważyli analitycy Ośrodka, nowe porozumienie utrzymuje obowiązującą dotychczas, „relatywnie korzystną” dla Mołdawii formułę kształtowania cen gazu na podstawie ceny ropy.
Eksperci OSW zwracają też uwagę na dotychczasową praktykę realizacji projektów energetycznych w Mołdawii (łącznik Ungheni–Jassy został oddany do użytku z dwuletnim opóźnieniem). „Ponadto istnieją przesłanki wskazujące na istnienie w elitach mołdawskich powiązanego z Gazpromem lobby starającego się ograniczać lub spowalniać tego typu inwestycje” – napisali.