Od 18 kwietnia do 17 maja odbędzie się w Niemczech publiczna debata na temat wniosku spółki Nord Stream 2 AG – informuje sama spółka w komunikacie. Należy ona w całości do Gazpromu i wystąpiła do niemieckich władz o pozwolenie na realizację gazociągu. Debata na ten temat ruszy 18 kwietnia w Meklemburgii – Nadrenii Pomeranii – landzie, w którym druga rosyjska rura, ma wyjść z wód Bałtyku.
Długość gazociągu na dnie niemieckich wód terytorialnych to 85 km. Pełna dokumentacja będzie dostępna opinii publicznej do 17 maja w siedzibach Federalnej Agencji Morskiej i Badań Hudrograficznych (Federal Maritime and Hydrographic Agency, BSH) w Hamburgu i Rostoku. A także w Zarządzie Górniczym Stralsund i administracjach lokalnych Bergen auf Riigen, Lubmin, Mönchgut, Usedom-Nord, Anklam-Landa i Putbus.
– Dostępność dokumnetów do wglądu opinii publicznej oznacza początek społecznych konsultacji, które są kluczowe w procesie wydawania pozwoleń na budowę Nord Stream-2 – przyznał Jens Lange, menadżer NS-2, cytuje agencja Prime.
By położyć drugą rurę na dnie Bałtyku, Gazprom potrzebuje zgód państw, przez których wody terytorialne przebiega trasa – Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Starania o zgodę w Szwecji rozpoczęły się we wrześni 2016 r. Na razie zgody nie ma. Duńska agencja energii (Danish Energy Agency) poinformowała, że też otrzymała wniosek Rosjan.
Niemieckie firmy wraz z austriackim OMV są największym lobby wspierającym Gazprom. Dziś prezes niemieckiego Winetrshall (należy do BASF) zapowiedział, że „Polska nie zablokuje realizacji inwestycji” i że zachodni partnerzy szukają możliwości współfinansowania projektu. Zablokowała to decyzja polskiego UOKiK. Gazpromu musi sam wyłożyć blisko 10 mld euro.