Amnezja ambasadora

Rosyjski ambasador w Niemczech twierdzi, że Rosja nigdy nie wykorzystywała surowców energetycznych jako narzędzia w walce politycznej. Oj nieładnie tak kłamać w żywe oczy Panie Ambasadorze!

Publikacja: 09.05.2018 15:20

Amnezja ambasadora

Foto: Fotorzepa

Rosyjski dyplomata takie oświadczenie złożył w wywiadzie dla gazety Neue Osnabruecker Zeitung. „W czasie współpracy z Europą w dostawach gazu, która trwa od dziesiątków lat, Rosja zarekomendowała siebie jako pewny eksporter gazu ziemnego i nigdy nie wykorzystywała swoich surowców energetycznych jako instrument polityczny” – cytuje Siergieja Nieczajewa agencja Prime.

A ja zastanawiam się czy to amnezja czy też świadoma dezinformacja i liczenie, że mało kto już pamięta, jak Kreml wykorzystywał ropę i gaz do wymuszania na innych korzystnych dla siebie decyzji. Przypomnę więc ambasadorowi kilka takich właśnie sytuacji. Kreml często wykorzystywał ropę i gaz w sporach cenowych z Białorusią.

W 2004 r Gazprom przerwał dostawy gazu na Białoruś z powodu sporu cenowego. Wznowił je dopiero po ustępstwach  Mińska. Teraz całkowicie kontroluje magistrale Białorusi jako jedyny właściciel białoruskiego operatora gazowego. Ograniczenie dostaw tak ropy jak i gazu, zmuszało Aleksandra Łukaszenkę do uległości.

W 2006 r miała miejsce pierwsza przerwa gazowa w dostawach na Ukrainę; przełom 2006/7 roku to z kolei przerwane dostawy ropy dla Litwy. Choć wprost nikt tego nie powiedział, to była kara za sprzedaż rafinerii w Możejkach Orlenowi.

W 2008 r nastąpiło zakręcenie ropy Czechom. Do tego najbardziej niepokorni i krytykujący Rosjan – Polska i Litwa musiały płacić za gaz dużo więcej niż uległe Niemcy czy Austria.
Kiedy w Sylwestra 2008 r na Starym Kontynencie strzelały korki od szampanów, na Kremlu zapadła decyzja o sięgnięciu po broń gazową w sporze z Ukrainą.

Po drugiej stronie granicy niepokorna ukraińska premier Julia Tymoszenko chciała przerwać patologię, którą było istnienie pośrednika RosUkrEnergo, w sprzedaży gazu przez Gazprom dla Ukrainy.  Pośrednik tak naprawdę należał do Gazpromu i prorosyjskiego oligarchy Dmytro Firtasza, co oznaczało, że tylko oni zarabiają na tym eksporcie, a Kijów (ale też np. Polska) płaci zawyżoną cenę błękitnego paliwa.

Nocą z 6 na 7 stycznia Gazprom zakręcił więc kurek na wejściu gazu na Ukrainę. Najsilniej uderzyło to w Bułgarię, która kupowała wtedy 100 proc. gazu w Rosji, a jedyna droga dostaw wiodła ukraińskimi magistralami. Bułgarzy zupełnie nie byli na to gotowi, marzli a gospodarka stanęła. Potem Gazprom zapłacił Sofii odszkodowanie i obniżył cenę gazu. Słowacja ogłosiła stan wyjątkowy w gospodarce, bo i na ten rynek przestał w ogóle docierać rosyjski gaz. Podobnie było w Grecji, Węgrzech, Serbii, Chorwacji. Słowenia i Włochy dostawały 10 proc. zamówionego w Rosji gazu. Czechy i Rumuni – 25 proc., a Francja, Turcja i Polska – 30 procent rosyjskiego gazu.

Większość państw zupełnie nie było na taką sytuację przygotowanych. Zgromadzone w podziemnych zbiornikach zapasy szybko się wyczerpały. Kto mógł to pomagał, pod warunkiem, że miał czym. Na przykład Węgrzy wspomagali swoimi zapasami Serbów.
Z tamtej sytuacji Bruksela wyciągnęła wnioski. Kraje zaczęły gromadzić więcej gazu, a Komisja Europejska nie dopuściła do budowy kolejnej rosyjskiej gazrurki – Gazociągu Południowego.
W 2014 r Gazprom próbował znów wykorzystać gaz do nacisku na Ukrainę. „Albo Ukraina spłaci dług i opłaca na bieżąco dostawy, albo pojawia się ryzyko powrotu do sytuacji z początku 2009 r” – ostrzegł sąsiada prezes Gazpromu. Skończyło się tym, że Kijów w ogóle przestał importować gaz z Rosji.

Tak więc Panie Ambasadorze ropa i gaz to dla pana przełożonych odwieczne narządzie nacisku politycznego i realizacji zasady „dziel i rządź”. Czas najwyższy przestać mydlić Europie oczy swoją niewinnością. Nikt już w to nie wierzy.

Rosyjski dyplomata takie oświadczenie złożył w wywiadzie dla gazety Neue Osnabruecker Zeitung. „W czasie współpracy z Europą w dostawach gazu, która trwa od dziesiątków lat, Rosja zarekomendowała siebie jako pewny eksporter gazu ziemnego i nigdy nie wykorzystywała swoich surowców energetycznych jako instrument polityczny” – cytuje Siergieja Nieczajewa agencja Prime.

A ja zastanawiam się czy to amnezja czy też świadoma dezinformacja i liczenie, że mało kto już pamięta, jak Kreml wykorzystywał ropę i gaz do wymuszania na innych korzystnych dla siebie decyzji. Przypomnę więc ambasadorowi kilka takich właśnie sytuacji. Kreml często wykorzystywał ropę i gaz w sporach cenowych z Białorusią.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Gaz
Unia nie chce kupować LNG z Rosji. Umożliwi firmom zrywanie już zawartych kontraktów
Gaz
Chiny przestały kupować amerykański LNG. Na to czekał Kreml
Gaz
Przez większe wydobycie do transformacji
Gaz
Unimot wypłaci większą dywidendę niż przed rokiem. Jest zgoda rady nadzorczej
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Gaz
Trump obniżył ceny gazu dla Europy. To dobry czas na zapełnienie magazynów