Zachodnie firmy wybierają Gazprom

Zachodnie koncerny nie wycofują się z rozbudowy gazociągu północnego. Takie deklaracje padły na spotkaniu z prezydentem Rosji.

Publikacja: 15.10.2017 18:58

Zachodnie firmy wybierają Gazprom

Foto: Bloomberg

„Koncerny, które tak czy inaczej są zaangażowane w gazociąg północny, wyraziły wolę kontynuowania tego zaangażowania. I mają nadzieję, że nic temu nie przeszkodzi: ani czynniki zewnętrzne, nałożone na projekt sztucznie i z naruszeniem zasad konkurencji, ani żadne inne” – zapowiedział Dmitrij Pieskow, rzecznik Władimira Putina, po spotkaniu prezydenta w Soczi z niemieckim biznesem w końcu tygodnia.

Operatorem Nord Stream 2 (NS2) jest spółka zarejestrowana w Szwajcarii, której jedynym właścicielem jest Gazprom. Wejście do spółki zachodnich partnerów (niemieckie Wintershall i Uniper, austriacki OMV, francuski Engie i Shell) zablokowała negatywna dla projektu decyzja polskiego UOKiK.

Firmy stworzyły więc nowy schemat finansowania inwestycji wycenianej na 9,5 mld euro. Każdy z partnerów udzieli spółce 950 mln euro kredytu, co pokryje połowę. Resztę sfinansować ma Gazprom.

Tu jednak też pojawiły się schody. Nowe sankcje USA zakazują amerykańskim firmom inwestowania w rosyjskie projekty gazowe; także zachodnie firmy, które działają w Ameryce, nie mogą się angażować w rosyjskie gazociągi i projekty arktyczne, jeżeli chcą dalej mieć dostęp do rynku USA.

To spowodowało, że zachodnie koncerny wstrzymały finansowanie NS2 i zastanawiają się, jak wybrnąć z sytuacji, by nie wycofywać się z projektu, ale i nie stracić dostępu do rynku w USA. Nie wiadomo, jak zachowa się włoski Saipem, który dostał kontrakt od spółki Nord Stream 2 na położenie ostatniego podmorskiego odcinka gazociągu do jego wyjścia na brzeg w Niemczech.

Rozbudowa NS2 oznacza powstanie największej trasy przesyłu rosyjskiego gazu do Unii. Będzie nim można tłoczyć 110 mld m sześc. gazu rocznie, przy unijnym zapotrzebowaniu na gaz z Rosji na poziomie 160 mld m sześc. To oznacza ważne zmiany: marginalizację tranzytu przez Ukrainę i dużo mniejszy tranzyt przez Polskę. A także powstanie gazowego hubu w Niemczech, co bije wprost w polskie ambicje na tym polu. Utrudnia też Amerykanom konkurowanie swoim LNG na europejskim rynku.

Dlatego inwestycja wywołuje sprzeciw krajów regionu na czele z Polską. W weekend potwierdził to wicepremier Mateusz Morawiecki. – To jest wielka geopolityczna gra, gdzie Polska stara się być jak najlepszym partnerem dla Stanów Zjednoczonych i przeciwdziałać oligarchizacji i monopolizacji rynku gazu – mówił wicepremier.

„Koncerny, które tak czy inaczej są zaangażowane w gazociąg północny, wyraziły wolę kontynuowania tego zaangażowania. I mają nadzieję, że nic temu nie przeszkodzi: ani czynniki zewnętrzne, nałożone na projekt sztucznie i z naruszeniem zasad konkurencji, ani żadne inne” – zapowiedział Dmitrij Pieskow, rzecznik Władimira Putina, po spotkaniu prezydenta w Soczi z niemieckim biznesem w końcu tygodnia.

Operatorem Nord Stream 2 (NS2) jest spółka zarejestrowana w Szwajcarii, której jedynym właścicielem jest Gazprom. Wejście do spółki zachodnich partnerów (niemieckie Wintershall i Uniper, austriacki OMV, francuski Engie i Shell) zablokowała negatywna dla projektu decyzja polskiego UOKiK.

Gaz
To już monopol. Orlen umacnia pozycję na polskim rynku gazu ziemnego
Gaz
Bruksela zaciśnie pętlę sankcji na gardle Kremla. LNG trafi na czarną listę
Gaz
Gaz w Europie w cenie sprzed trzech lat. Będzie jeszcze taniej?
Gaz
USA blokują rosyjskie zakłady LNG w Arktyce
Gaz
Katar tworzy największą flotę gazowców. Największe zbudują Chińczycy