Choć jeszcze przed uruchomieniem w Świnoujściu terminalu do odbioru gazu skroplonego LNG Grupa Azoty poszukiwała możliwości dostaw tego surowca z kontynentu amerykańskiego, dziś nie prowadzi już w tej sprawie żadnych rozmów. – Według dotychczasowych analiz przeprowadzonych przez spółkę gaz LNG byłby surowcem droższym niż aktualnie zakontraktowane źródła dostaw – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Wochowski, dyrektor departamentu korporacyjnego komunikacji Grupy Azoty.
Oznacza to, że głównym dostawcą gazu kontrolowanej przez Skarb Państwa grupy nawozowej pozostanie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Azoty są największym krajowym konsumentem gazu ziemnego. Należące do grupy fabryki zużywają około 2 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. W 2016 r. aż 71 proc. potrzebnego jej surowca spółka zakupiła od PGNiG – firmy, która właśnie przetarła szlaki w kontaktach z amerykańskimi dostawcami. Gazowy potentat podpisał już pierwszy kontrakt na dostawy LNG z USA. W pierwszej połowie czerwca ładunek zawinie do terminalu w Świnoujściu.
Pośrednia korzyść
Eksperci przekonują, że nawet jeśli Azoty nie będą bezpośrednio importować gazu zza oceanu, to i tak skorzystają na imporcie amerykańskiego surowca do Europy. – Jeśli przypływać będzie coraz więcej gazu z USA, to ceny tego surowca na europejskim rynku spadną. Skorzysta na tym także Grupa Azoty, która zużywa duże ilości błękitnego paliwa – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Obecnie Azoty kupują gaz po cenie, która uwzględnia notowania giełdowe tego surowca. Jednak nie zawsze tak było. Wcześniej nawozowa grupa płaciła więcej niż jej konkurenci z Unii Europejskiej. W efekcie polska firma dążyła do jak największej dywersyfikacji dostaw i systematycznie zmniejszała zakupy w PGNiG, szukając tańszych dostawców. Dopiero pod koniec 2015 r. zarząd Azotów ogłosił zmianę tej strategii, co było efektem nowej polityki cenowej PGNiG. Władze Grupy Azoty przekonują dziś, że programy rabatowe polskiego potentata gazowego, a następnie urynkowienie cen dla największych odbiorców uczyniły ofertę PGNiG bardziej konkurencyjną w stosunku do samodzielnego importu.
Zarząd podkreśla też, że zmiana prawa energetycznego, która nakłada na wszystkich importerów gazu obowiązek utrzymywania zapasów błękitnego paliwa, także tych zużywających gaz na potrzeby własne – jak Grupa Azoty, zmniejszy opłacalność importu na rzecz zakupów w PGNiG, a ponadto przełoży się na wzrost ceny tego surowca dla odbiorców końcowych.