W tym roku do URE wpłynęło aż 14 wniosków o cofnięcie koncesji na obrót gazem z zagranicą. W efekcie już dziewięć firm nie może prowadzić tego typu działalności, a w przypadku pozostałych trwa stosowne postępowanie. Tymczasem na początku roku koncesje posiadało 70 podmiotów.

Mniejsza konkurencja
Wśród firm, której już nie mogą importować gazu, są Boryszew, Tauron, Puławy, Enea Elektrownia Połaniec, EDF Paliwa, CEZ, Shell Energy Europe, SIME Polska i Koch Supply & Trading. – W uzasadnieniu do wniosków o cofnięcie koncesji firmy wskazały na zmiany przepisów prawa wprowadzone nowelizacją ustawy o zapasach z 7 lipca 2017 r. dotyczących zasad utrzymywania zapasów obowiązkowych gazu ziemnego – podaje Beata Wereszczyńska-Dembska, dyrektor departamentu komunikacji społecznej URE.
Eksperci Tauronu zauważają, że przez narzucenie firmom obowiązku utrzymywania zapasów rosną koszty, które czynią import nieopłacalnym. Taka sytuacja może doprowadzić do ograniczenia konkurencji na hurtowym rynku gazu, gdyż sprowadzenie go z zagranicy, które było formą dywersyfikacji dostaw, zostało znacznie ograniczone. – Mniejsza liczba podmiotów na rynku nie wpłynie korzystnie na konkurencyjność i może doprowadzić do spowolnienia postępu liberalizacji krajowego rynku gazu – twierdzą w Tauronie.
Jeszcze ostrzej o przyczynach malejącej liczby firm, które będą mogły sprowadzać surowiec, wypowiadają się spółki, w których nie ma Skarbu Państwa. – W naszej ocenie polski ustawodawca wysłał jasny sygnał do tych podmiotów: nie chcemy gazu importowanego do Polski przez podmioty inne niż gracz dominujący – mówi Wojciech Graczyk, przewodniczący komisji ds. gazu i energii przy AHK.