Z moich wieloletnich doświadczeń dziennikarskich wynika, że PGNiG nie odpowiada na pytania dotyczące relacji z Gazpromem. Firma zasłania się tajemnicą handlową, co uważa widać za bardzo wygodne dla siebie, a w istocie jest bardzo naiwne.
Rosjanie bowiem nie mają żadnych hamulców, by dane o współpracy upubliczniać. Szczególnie, jeżeli są dla nich korzystne. A ostatnie są bardzo; w świat poszła informacja, że Polska, która tak głośno krzyczy o konieczności zmniejszenia zależności od rosyjskiego gazu, sama kupuje go coraz więcej.
Przyznam, że wzrost zakupów w Gazpromie o ponad jedną piątą jest zaskakujący. Ma bowiem miejsce w czasie kiedy mamy już terminal LNG, gaz na europejskich giełdach jest tani, a polski rząd głosi, że chce zmniejszać zakupy w Rosji.
Niepokojąca jest też cisza, która zapadła wokół sądowego sporu PGNiG z Gazpromem. Chciałabym, by szefostwo spółki publicznie poinformowało Polaków, jak się sprawy mają i dokąd w tym gazowym sporze zmierzamy.
Na razie bowiem tylko Gazprom zyskuje, podając do publicznej wiadomości dane o wzroście zakupów gazu w krajach Unii. To że Dania zwiększyła je o 150 proc. nic nie znaczy, bo jest to niewielki odbiorca; to że dużo więcej kupują Brytyjczycy świadczy tylko, że dostali wyjątkowe warunki od Gazpromu (nie ma bezpośredniego połączenia gazociągowego Rosji z Wyspami, a kraje nie mają kontraktów długoterminowych).