Gaz z węgla ma pod górkę

Bez wsparcia rządu może się nie udać flagowa inwestycja Azotów i Tauronu w instalację zgazowania węgla. Podobny projekt rozważa PGG.

Publikacja: 08.06.2017 19:13

Gaz z węgla ma pod górkę

Foto: Grupa Azoty

Szumnie ogłoszony w kwietniu tego roku zamiar budowy przez Grupę Azoty i Tauron pierwszej w Polsce komercyjnej instalacji zgazowania węgla napotyka przeszkody. Trwają zaawansowane analizy projektu.

– Szacujemy, jak bardzo należy optymalizować koszty operacyjne, by inwestycja była maksymalnie opłacalna – mówi Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty. Zaznacza, że istotne są dwie kwestie, które trzeba rozwiązać, by projekt mógł być realizowany. – Po pierwsze, to wynik analizy możliwości zwolnienia z akcyzy na węgiel. Po drugie, minimalizacja opłat wynikających z emisji CO2, czyli np. darmowe przydziały jednostek emisji – wyjaśnia.

Zarząd chce na ten temat rozmawiać z polskim rządem. Po ostatecznym rozwiązaniu tych kwestii spółka ponownie oceni efektywność inwestycyjną projektu. – Na dzień dzisiejszy projekt częściowo odbiega od wymagań stawianych projektom inwestycyjnym w grupie – dodaje wiceprezes Azotów.

Instalacja ma powstać w należącym do Azotów zakładzie w Kędzierzynie-Koźlu. Koszty inwestycji szacowane są na 400–600 mln euro (1,7–2,5 mld zł). Przy produkcji wykorzystany zostanie węgiel z należącej do Tauronu kopalni Janina. Powstanie z niego gaz syntezowy, który posłuży do wyrobu chemikaliów, np. metanolu albo amoniaku. Instalacja ma ruszyć najwcześniej w 2021 r. i wykorzystywać 1 mln ton węgla rocznie.

Biznes czy polityka

Część analityków sceptycznie podchodzi do tego przedsięwzięcia. – Projekt zgazowania węgla w kędzierzyńskich zakładach został porzucony kilka lat temu przy dużo korzystniejszych warunkach rynkowych niż dziś, a powrócił w 2015 r. w programie pomocowym dla górnictwa „Śląsk 2.0″. Wydaje się więc, że to projekt bardziej polityczny niż biznesowy, dlatego potrzebuje dodatkowego wsparcia, żeby móc go uzasadnić ekonomicznie – komentuje Krystian Brymora, analityk DM BDM.

Inwestycji bronią naukowcy. – Mamy wszystko, co potrzebne, by projekt ten zakończył się sukcesem: dużo własnego węgla o jakości odpowiedniej do zgazowania, pełne zaplecze badawczo-rozwojowe i opracowania, które jednoznacznie stwierdzają, że dla celów chemicznych pozyskiwanie gazu z węgla jest opłacalne – mówił w ostatniej rozmowie z „Rzeczpospolitą” Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla.

Kolejny chętny

W ślad za Grupą Azoty o zgazowaniu węgla dla celów chemicznych myśli też Polska Grupa Górnicza (PGG).

– Takich reaktorów na świecie działa już 700. Nie widzę przeszkód, by także największy producent węgla kamiennego w Unii Europejskiej miał taką instalację i sprzedawał powstały w niej syngaz firmom chemicznym – mówi nam Tomasz Rogala, prezes PGG. – Myślę, że 2 mln ton węgla rocznie moglibyśmy przeznaczyć właśnie na ten cel – dodaje prezes.

Szumnie ogłoszony w kwietniu tego roku zamiar budowy przez Grupę Azoty i Tauron pierwszej w Polsce komercyjnej instalacji zgazowania węgla napotyka przeszkody. Trwają zaawansowane analizy projektu.

– Szacujemy, jak bardzo należy optymalizować koszty operacyjne, by inwestycja była maksymalnie opłacalna – mówi Witold Szczypiński, wiceprezes Grupy Azoty. Zaznacza, że istotne są dwie kwestie, które trzeba rozwiązać, by projekt mógł być realizowany. – Po pierwsze, to wynik analizy możliwości zwolnienia z akcyzy na węgiel. Po drugie, minimalizacja opłat wynikających z emisji CO2, czyli np. darmowe przydziały jednostek emisji – wyjaśnia.

Gaz
Unimot wypłaci większą dywidendę niż przed rokiem. Jest zgoda rady nadzorczej
Gaz
Trump obniżył ceny gazu dla Europy. To dobry czas na zapełnienie magazynów
Gaz
Gazprom, czyli wszystko na sprzedaż. Gorzki koniec potęgi koncernu
Gaz
Ukraina kupi dużo LNG z USA. Surowiec dotrze m.in. przez polski gazoport
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Gaz
Ukraiński dron uderzył w rurociąg Gazpromu. Prawie 500 km od granicy