– Uzgodniliśmy z MFW nasze pryncypia i rozmowy są kontynuowane. Oczekujemy piątej transzy do końca roku – poinformował w poniedziałek Aleksandr Daniluk, minister finansów Ukrainy, po powrocie z Waszyngtonu, gdzie negocjował z funduszem.
Po tym, jak Kijów w końcu wypełnił jeden z głównych warunków umowy o pomocy finansowej z MFW z 2015 r., czyli uchwalił i realizuje reformę emerytalną, teraz warunkiem kolejnej wypłaty jest reforma na rynku gazu.
A handel gazem to kolejna ukraińska stajnia Augiasza. W kwietniu dzień po przyznaniu Ukrainie czwartej transzy pomocy MFW premier Wołodymyr Grojsman polecił komitetowi antymonopolowemu kontrolę działalności Group DF Dmytro Firtasza. Ta firma jest niepotrzebnym pośrednikiem na rynku gazu. Nie ponosi odpowiedzialności ani ryzyka związanego z dostawami, nie tworzy wartości dodanej, a zarabia i zwiększa koszty dostaw gazu.
Oligarcha Dmytro Firtasz ma w pośrednictwie w handlu gazem długoletnie doświadczenie. W 2004 r. wraz z Gazpromem Firtasz założył RosUkrEnergo i bogacił się na pośredniczeniu w eksporcie rosyjskiego gazu na Ukrainę i Zachód, także do Polski. Za rządów Wiktora Janukowycza spółka Firtasza Ostchem Holding stała się w 2013 r. jedynym dostawcą gazu na Ukrainę. Firtasz dostał od Gazpromu prawie 40-proc. zniżkę. Po ucieczce Janukowycza z kraju Firtasz na rynku gazu pozostał.
Niedawne przebudzenie i działanie władz Ukrainy wymusiło nowe memorandum podpisane z MFW przy okazji wydzielenia czwartej transzy pomocy. Fundusz domaga się jednak nie tylko wyeliminowania dawnego partnera Rosjan z handlu gazem, ale też urynkowienia ceny, którą płacą za gaz Ukraińcy. Dotąd były to przysłowiowe kopiejki, co skutkowało gigantycznym marnotrawstwem, brakiem inwestycji w termoizolacje i energooszczędne technologie.