Pierwszy to Friedrich Merz , wieloletni wewnątrzpartyjny konkurent Angeli Merkel. Merz, popierany przez konserwatystów, opowiada się za powrotem partii z pozycji socjalliberalnych do konserwatywnych korzeni. Jednak rozgrywki polityczne Merza już wielokrotnie się nie udawały. Uchodzi za sprawnego i kompetentnego kandydata, lecz brak mu szczęścia. Ostatnią przegraną zaliczył w 2018 roku, gdy przegrał wybory na przewodniczącego partii z Annegret Kramp-Karrenbauer.
Armin Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalii, nie należy do polityków ofensywnych, takich jak Merz. Jego atutami są spokojne usposobienie i lojalność wobec Merkel. Jako premier wykazuje jednak tendencje do niezdecydowania, co było szczególnie widoczne przy zarządzaniu sytuacją masowego wybuchu zarażeń koronawirusem w ubojniach i zakładach mięsnych w tym regionie.
Norbert Röttgen, minister ochrony środowiska w latach 2009 – 2012, jest specjalistą od kwestii energetycznych, a w ostatnich latach jako poseł zajmował się głównie polityką międzynarodową. Nie dziwi więc, że to właśnie on w walce o tron po Merkel jako pierwszy skrytykował projekt Nord Stream 2. Do wyartykułowania swoich zastrzeżeń wykorzystał program telewizyjny „Hart aber fair”. Szanse Röttgena na szefa Chadeków nie wyglądają jednak dobrze, gdyż mimo sympatycznego wizerunku i elokwencji w kontakcie z mediami, brak mu wyrazistego przekazu.
W sondażach wygrywa natomiast czwarty z kandydatów, premier Bawarii Markus Söder. Wiele wskazuje zatem na to, Söder ma obecnie najlepsze możliwości stać się następcą Merkel. Zyskuje on po części właśnie na słabościach reszty kandydatów, którym, jak pokazują sondaże, niemieccy wyborcy nie wróżą zdobycia fotela szefa niemieckiego rządu.
Budowa lądowego odcinka Nord Stream 2 w Niemczech/Bloomberg