W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku udział Gazpromu w rynku gazu Unii wzrósł o 1 pkt proc. i wynosi już 34 proc. Dostawy zwiększyły się o 11,4 proc., do 141,3 mld m sześc., podali Rosjanie. To pochodna rosnącego popytu Europy na gaz.
W tym okresie całkowite zapotrzebowanie Unii (bez republik nadbałtyckich) oraz Turcji na gaz zwiększyło się o 27 mld m sześc., do 397,1 mld m sześc. Gazprom ma szansę sprzedać w tym roku na te rynki rekordowe 190 mld m sześc.
Andriej Poliszczuk, analityk rynku ropy i gazu Raiffeisen Bank w Moskwie, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wskazuje na trzy główne przyczyny rosnącego popytu.
– To po pierwsze cena. Rosyjski gaz jest dziś tańszy od LNG. Cena średnia była na poziomie 190 dol. za 100 m sześc., niedawno podniosła się do ok. 200 dol. Po drugie, na korzyść Gazpromu działa spadek wydobycia gazu w krajach Unii. Na największym złożu Unii, Groningen w Holandii, jest to spadek o ok. 14 proc. w tym roku. Wyczerpują się źródła na Morzu Północnym, a koncerny nie inwestują w poszukiwania i nowe złoża – mówi.