„Rada ministrów swoimi postanowieniami zobowiązała Naftogaz do sprzedaży gazu pośrednikom Firtasza, którzy następnie »dostarczają« go ludności. W rzeczywistości wszystko, co ci »dostawcy« robią, to wystawianie rachunków i zbieranie pieniędzy od indywidualnych odbiorców” – napisał na jednym z portali społecznościowych Juri Witrenko, dyrektor handlowy Naftogazu. Dodał, że „ci pośrednicy (spółki Firtasza wchodzące w skład Group DF – red.) generują ogromne długi za surowiec kupowany w Naftogazie. Mówią, że nie regulują faktur, bo ludzie nie płacą za gaz. A tego nie możemy sprawdzić”.

Niedawno Wspólnota Energetyczna (tworzą ją Unia oraz Albania, Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Czarnogóra, Serbia i Kosowo, Mołdawia i Ukraina) wspólnie z Bankiem Światowym wystąpiły do Ukrainy o zmianę regulacji na rynku gazu. Organizacje zwracają uwagę, że regulacje rządowe są niezgodne z umowami międzynarodowymi, naruszają zasady konkurencji i wymagają szybkiej zmiany.

„Wspólnota Energetyczna oraz Bank Światowy zaproponowały działania, by to zmienić. Do 1 września trzeba przyjąć rozporządzenie (wykluczające pośrednika – red)., tak by od 1 października, kiedy ruszy sezon grzewczy – zaczęło działać” – pisze Witrenko.

Dmytro Firtasz nauki pobierał od Gazpromu, którego był i jest zaufanym współpracownikiem. Za rządów Janukowycza spółka Firtasza Ostchem Hoilding stała się w końcu 2013 r. jedynym dostawcą gazu na Ukrainę. Po ucieczce ekipy Janukowycza za granicę Firtasz nie przejął się faktem spadku wiarygodności w oczach nowych ukraińskich władz. W marcu 2014 r. został aresztowany w Austrii na wniosek władz USA. Zapewniał, że nie pójdzie na współpracę ze śledczymi oskarżającymi go o oszustwa przy realizacji projektu produkcji tytanu w Indiach. Wyszedł po miesiącu za kaucją 125 mln euro.