Estoński rząd ogłosił oficjalne stanowisko, które trafi do Komisji Europejskiej w ramach konsultacji proponowanego porozumienia w rosyjskim Gazpromem. Rząd Estonii jest zdania, że złamanie prawa antymonopolowego Unii przez Gazprom zostało udowodnione i dochodzenie można zakończyć tylko w sposób, który przerwie wykorzystywanie monopolu i za którym pójdzie nałożona na Rosjan kara, podał portal Delfi.
Dochodzenie antymonopolowe Unii przeciwko Gazpromowi ciągnęło się w wyjątkowo żółwim tempie, od września 2012 r. Sprawdzane były trzy zarzuty: ograniczanie konkurencji na rynku gazu w co najmniej 8 państwach (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Estonia, Litwa i Łotwa); podzielenie przez Rosjan rynku gazu, co utrudnia swobodne dostawy do krajów Unii; możliwego utrudniania odbiorcom różnicowania kierunków dostaw i ustanowienie niesprawiedliwych ceny dla klientów, poprzez powiązanie ich z cenami ropy, a nie cenami na wolnym rynku. W połowie marca KE poinformowała, że „rosyjski koncern zobowiązał się do wyeliminowania ograniczeń dotyczących reeksportu gazu i jego ułatwienia. Ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej mają odzwierciedlać ceny rynkowe”. Komisja nie podała, co zostało ustalone podczas pięciu lat dochodzenia.
Zainteresowane kraje naszego regionu dostały siedem tygodni na na przesłanie swoich komentarzy nt. rosyjskich propozycji. Termin mija na początku maja. Tallin uważa, że zobowiązania, do których Gazprom by się zobowiązał w wyniku ugody z Komisją Europejską, to za mało wobec skali naruszeń. Jeżeli KE uprze się przy swoim, i nie nałoży kary, to zdaniem estońskich władz, musi postawić Rosjanom dodatkowe warunków, które zagwarantują, że sytuacja nie powtórzy się w przyszłości.
Jednocześnie Estończycy zwracają uwagę, że jedynie alternatywne od rosyjskich źródła energii, dadzą regionowi bezpieczeństwo. Dlatego „trzeba rozwijać i budować połączenia (gazociągi –red.) transgraniczne podobne tym, które są budowane między Estonią a Finlandią oraz Polską a Litwą”.
Zgodnie z unijnym prawem antymonopolowym kara za złamanie prawa może być w wysokości 10 proc. rocznych przychodów koncernu. W tym wypadku byłoby to 10 proc. przychodów od sprzedaży gazu w każdym z krajów, gdzie Gazprom prawo naruszył. W sumie dałoby to około 14 mld dol.