„W 2019 r zaczniemy wykonywać warunki kontraktu z Chinami, ale wielkości przesyłanego gazu mogą być mniejsze niż się pierwotnie spodziewaliśmy” – cytuje źródła w Gazpromie agencja Reuters.
Zmieniać optymistyczne plany dotyczące chińskiego rynku Gazprom musi, bo ropa (a za nią gaz) tanieje coraz szybciej, a Chiny przeorientowują swoją energetykę na źródła odnawialne.
Zgodnie z 30-letnim kontraktem podpisanym przez Rosję i Chiny w maju 2013 r, dostawy gazociągiem Siła Syberii mają ruszyć w 2019 r od wielkości 5 mld m3 i dojść do 38 mld m3 (Niemcy kupili w 2015 r w Gazpromie 45 mld m3).
Jednak w sytuacji nadmiernej podaży Chiny mogą wybierać w dostawcach i coraz chętniej skłaniają się ku LNG z Kataru i Australii czy też dużo tańszemu od rosyjskiego gazowi z Turkmenistanu i ewentualnie Iranu.
Do dziś nie wiadomo, jak wygląda ustalanie aktualnej ceny w kontrakcie chińskim. To najdłużej negocjowana przez Gazprom umowa. Chińczycy przez ponad dekadę nie godzili się na rosyjskie warunki. Według analityków, aby dostawy do Chin przyniosły Rosjanom zysk, cena ropy powinna być na poziomie 80 db. co dziś wydaje się nierealne.