Opłata za prąd wzrośnie, ale nie tak, jakby chcieli sprzedawcy

Firmy muszą ponownie ograniczyć swoje żądania dotyczące podwyżek cen. Rachunki gospodarstw domowych mogą wzrosnąć w 2012 r. najwyżej o 6 - 7 proc. - wynika z informacji „Rz"

Publikacja: 06.12.2011 18:34

Opłata za prąd wzrośnie, ale nie tak, jakby chcieli sprzedawcy

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Szef Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk przyznaje, że podwyżka opłat za energię w przyszłym roku będzie jednocyfrowa, ale nie ujawnia szczegółów. Według ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, zakładających kilkuprocentowy wzrost cen samej elektryczności oraz ok.5-proc. opłat dystrybucyjnych (czyli za jej przesłanie do klienta), rachunek przeciętnej rodziny nie powinien wzrosnąć o więcej niż 6 - 7 proc. Podwyżka zależeć będzie od tego, z usług której ze spółek korzysta odbiorca. Cenniki są bowiem zróżnicowane.

Zatem w praktyce rodzina, która rocznie zużywa ok. 2 MWh energii i płaci ok.1200 zł, zapłaci w 2012 roku więcej o ok.70 – 84 zł.

Wczoraj raz jeszcze prezes Woszczyk wezwał sprzedawców energii, by skorygowali swoje wnioski o podwyżkę cen dla gospodarstw domowych na2012 rok. - Firmy mają czas do piątku na uzupełnienie wniosków - powiedział Rz szef  URE. - Jeśli nie odpowiedzą w terminie, praktycznie nie będą mieć szans nato, by nowy cennik wprowadzić od1 stycznia - dodał.

Sprzedawcy, którzy w listopadzie złożyli wnioski o zatwierdzenie cenników (taryf) do URE, proponowali od 8 do nawet 17 proc. podwyżki. Po pierwszym wezwaniu prezesa Woszczyka skorygowali wnioski do 7 - 10 proc.

Formalnie regulator powinien zatwierdzić cennik do17 grudnia, by zaczął, zgodnie z prawem, obowiązywać po dwóch tygodniach, czyli od 1 stycznia.

Reklama
Reklama

Szef URE równocześnie ocenia też wniosek Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa o podwyżkę cen gazu, ale negocjacje są trudniejsze niż w przypadku spółek energetycznych. Główny problem - jak przyznaje Marek Woszczyk - dotyczy prognozy kursów walutowych. PGNiG, który w kraju ma naturalny monopol na rynku gazu, chce, by gaz zdrożał o kilkanaście procent. Dla regulatora to propozycja nie do przyjęcia, tym bardziej że w połowie tego roku spółka dostała zgodę na podniesienie cen gazu o 9 proc. - PGNiG musi liczyć się z wahaniami na rynku walutowym i całego ryzyka z tym związanego nie może przerzucić na odbiorców - tłumaczy Marek Woszczyk.

Gazowy potentat z kolei argumentuje, że ponosi coraz wyższe koszty importu gazu, zwłaszcza z Rosji, a ceny ustalane przez regulatora nie pokrywają ich w pełni. PGNiG kupuje paliwo przede wszystkim od Gazpromu, w kontrakcie z którym cena jest powiązana z notowaniami ropy, a te ze względu na sytuację międzynarodową są w tym roku wyjątkowo wysokie.

Szef Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk przyznaje, że podwyżka opłat za energię w przyszłym roku będzie jednocyfrowa, ale nie ujawnia szczegółów. Według ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, zakładających kilkuprocentowy wzrost cen samej elektryczności oraz ok.5-proc. opłat dystrybucyjnych (czyli za jej przesłanie do klienta), rachunek przeciętnej rodziny nie powinien wzrosnąć o więcej niż 6 - 7 proc. Podwyżka zależeć będzie od tego, z usług której ze spółek korzysta odbiorca. Cenniki są bowiem zróżnicowane.

Reklama
Energetyka
Strategie spółek pozwolą zarobić, ale nie wszędzie
Energetyka
Rząd znów szuka prezesa URE. Jest cicha faworytka
Energetyka
Dziennikarz "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" znów najlepszy
Energetyka
Rozmowy ZE PAK z bankami z szansą na finał. Nadzieje inwestorów rosną
Energetyka
Rządowe wsparcie pomaga spółkom energetycznym
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama