Drożejąca ropa rozwiewa nadzieje na spadek cen paliw, na który można było liczyć dzięki umacniającemu się złotemu. Wczoraj w Londynie baryłka gatunku Brent kosztowała nawet 117,10 dol.
– Nie ma co liczyć, że w tej sytuacji ceny paliw spadną poniżej 5 zł za litr – mówi Rafał Zywert, analityk łódzkiego biura Reflex monitorującego rynek paliw w Polsce. – Ale przynajmniej do końca lutego, nawet przy utrzymujących się silnych mrozach, paliwa nie powinny drożeć. Średnia cena litra oleju napędowego to obecnie 5,80 zł, a za E95 płacimy 5,60 zł – dodaje.
Cenę ropy podbija zwiększony popyt będący skutkiem panujących w Europie mrozów oraz napięcia wokół Iranu i zagrożenia, że kraj ten w każdej chwili może spełnić swoją groźbę i wstrzymać dostawy surowca do Europy. Byłby to odwet za sankcje wprowadzone tydzień temu przez Brukselę.
– Ten niepokój i zagrożenie ze strony Iranu i ewentualnego ataku Izraela na ten kraj jest na razie w dużej części równoważony rosnącym prawdopodobieństwem nasilenia kryzysu w Europie – mówi Rafał Zywert.
Victor Shum z firmy konsultingowej Purvin & Gertz dodaje: – Ceny ropy będą rosły. Hamują je jedynie informacje z Grecji.