Jak informuje w komunikacie Tokyo Electric Power (TEPCO), przy normie 50 milisiwertów/h w pomieszczeniach reaktora jest 13 000 milisiwertów/h. Oznacza to, że wystarczy 6 minut pobytu w skażonych pomieszczeniach, by człowiek dostał śmiertelną dawkę promieniowania.
Emisja radioaktywna po katastrofie z 11 marca 2011, według wyliczeń Japończyków, wyniosła 900 tysięcy telebekereli (tBk). Dla porównania Czarnobyl wyrzucił w powietrze 5,2 miliona tBk. Oznacza to, że emisja Fokuhimy stanowiła ok. 20 proc. tego, co eksplodowało w Czarnobylu w 1986 r.
Tymczasem w korpusie reaktora zieją otworzy, które wypaliło paliwo jądrowe. Specjaliści koncernu opracowują technologię, w której zakryciem otworów i remontem uszkodzonych części reaktora zajmą się roboty.
Oznacza to kolejne wysokie wydatki koncernu. Straty w zamkniętym z koncem marca roku finansowym wyniosły prawie 10 mld dol. W sumie na likwidację skutków katastrofy w elektrowni Fukushima TEPCO wydał już ok. 30 mld dol.