Gazowa wojna Kremla z UE

PGNiG nie może już negocjować obniżki ceny rosyjskiego gazu – zapowiedział prezes Gazpromu

Publikacja: 13.09.2012 01:02

Zgodnie z wtorkowym dekretem prezydenta Rosji Władimira Putina, Gazprom będzie teraz uzgadniał z rzą

Zgodnie z wtorkowym dekretem prezydenta Rosji Władimira Putina, Gazprom będzie teraz uzgadniał z rządem Federacji swoje posunięcia, w tym każdą zmianę cen.

Foto: AP

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że Litwa oraz koncerny: niemiecki RWE i polski PGNiG, w związku z wtorkowym dekretem Władimira Putina nie mogą dalej negocjować z rosyjskim molochem obniżki ceny kupowanego gazu. Eksperci zwracają uwagę, że te trzy podmioty są jedynymi, które pozwały Gazprom przed sądy (Polacy i Niemcy przed trybunał arbitrażowy w Sztokholmie, a Litwa – przed sąd w Wilnie).

Według ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, który wczoraj wystąpił w Sejmie, Polska płaci najwyższą cenę w Unii Europejskiej za rosyjskie paliwo. Podczas gdy średni kurs na rynkach spotowych w Europie to 360 dol. za 1000 m sześc., a cena z kontraktów długoterminowych dla krajów zachodniej Europy – 400–420 dol., to z Polski Rosjanie ściągają ponad 500 dol. Zdaniem ministra jest to „nie do zaakceptowania".

Parasol dla giganta

Zgodnie z wtorkowym dekretem prezydenta Rosji Gazprom będzie teraz swoje posunięcia, w tym każdą zmianę cen, uzgadniał z rządem Federacji. Dekret nałożył taki obowiązek na tzw. firmy strategiczne, których jest w Rosji ponad pół tysiąca, ale nikt nie ma wątpliwości, że ma chronić Gazprom.

Michaił Korczemkin, szef East European Gas Analysis, zwraca uwagę, że Gazprom od lat jest sterowany ręcznie z Kremla. Teraz, dzięki dekretowi, zyskał pretekst do przeciągania unijnego dochodzenia. Ale, jak mówi gazecie „Wiedomosti" adwokat Ilia Raczkow, utrudnianie dostępu do informacji może się skończyć tym, że śledczy Komisji Europejskiej wezmą pod uwagę zeznania tylko jednej strony, czyli np. Polski czy Litwy.

Bez dialogu

W środę do walki o pozycję Gazpromu w Europie włączył się też rosyjski rząd. – Nasi przedstawiciele spotkali się już z komisarzem unijnym ds. energetyki Guenterem Oettingerem i spotkają się jeszcze raz w ciągu najbliższych tygodni. Komisarz wyjaśnił, że w całej sprawie nie ma nic osobistego – zapowiedział w środę w Londynie podczas forum Sbierbanku wicepremier Arkadij Dworkowicz odpowiadający za sektor energetyczny Rosji.

Dworkowicz stwierdził, że Europa próbuje rozwiązać swoje problemy, wykorzystując rosyjskie surowce. A taką drogę rosyjski wicepremier uznaje za „niewłaściwą".

Wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się oficjalny przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprianow. Przypomniał, że w 2011 r. Gazprom i rząd Rosji proponowały Komisji Europejskiej dialog, ale urzędnicy unijni nie byli tym zainteresowani. Kuprianow nie dodał, że Gazprom był gotowy do obniżki cen, ale w zamian za rezygnację Brukseli z wprowadzenia trzeciego pakietu energetycznego (m.in. rozdzielenia spółek gazowych na część transportową i handlową).

Teraz Kuprianow twierdzi, że Bruksela wszczęła dochodzenie antymonopolowe, by wymusić niższe ceny rosyjskiego gazu dla „słabych" gospodarek UE. A Gazprom nie będzie ich w taki sposób subsydiował.

A w Rosji monopol...

Komisja Europejska sprawdza trzy zarzuty przeciw Gazpromowi. Chodzi o ograniczanie konkurencji na rynku gazu w co najmniej ośmiu państwach (w tym w Polsce), utrudnianie różnicowania źródeł dostaw z importu oraz formułę cenową opartą na cenie ropy sprzed pół roku, a nie notowaniach rynkowych. Maksymalna kara, w przypadku udowodnienia naruszeń, może sięgnąć 14 mld dol., co odpowiada jednej trzecią zysku netto koncernu w 2011 r.

Tymczasem szef Federalnej Służby Antymonopolowej Igor Artiomiew w dzisiejszej wypowiedzi dla „Kommersanta" nazwał Gazprom „skrajnie nieefektywnym koncernem", który powinien sam zrobić porządek u siebie i który ma dość pieniędzy, by samemu płacić za swoje zobowiązania.

– Niczego dawać Gazpromowi nie trzeba. A jeżeli poprosi, to podsumujemy jego przychody z eksportu, rentowność i inne wskaźniki – odpowiedział Artiomiew na pytanie, czy państwo powinno pomagać koncernowi.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że Litwa oraz koncerny: niemiecki RWE i polski PGNiG, w związku z wtorkowym dekretem Władimira Putina nie mogą dalej negocjować z rosyjskim molochem obniżki ceny kupowanego gazu. Eksperci zwracają uwagę, że te trzy podmioty są jedynymi, które pozwały Gazprom przed sądy (Polacy i Niemcy przed trybunał arbitrażowy w Sztokholmie, a Litwa – przed sąd w Wilnie).

Według ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, który wczoraj wystąpił w Sejmie, Polska płaci najwyższą cenę w Unii Europejskiej za rosyjskie paliwo. Podczas gdy średni kurs na rynkach spotowych w Europie to 360 dol. za 1000 m sześc., a cena z kontraktów długoterminowych dla krajów zachodniej Europy – 400–420 dol., to z Polski Rosjanie ściągają ponad 500 dol. Zdaniem ministra jest to „nie do zaakceptowania".

Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz