Niemiecki gigant energetyczny E.ON SE jest tą spółką z branży, która najbardziej straciła na reorientacji kraju w stronę źródeł odnawialnych. Jego akcje spisują się najgorzej spośród walorów wchodzących w skład indeksu DAX. Gazowe elektrownie E.ON nie radzą sobie w konkurencji w elektrowniami wiatrowymi czy słonecznymi.
W skrajnie odmiennej sytuacji jest RWE, którego akcje zyskały w tym roku 16 proc. (do czwartku). Ma on więcej niż E.ON elektrowni opalanych węglem, które są tańsze niż gazowe i lepiej sobie radzą niż gazowe w rywalizacji z czystą energią.
Odmienna sytuacja E.ON i RWE pokazuje przed jakimi wyzwaniami stoją tradycyjni producenci energii w Niemczech, gdzie rząd lansuje politykę energetyczną polegającą na ograniczaniu emisji dwutlenku węgla z równoczesnym wyłączaniem z eksploatacji elektrowni atomowych. W tym roku hurtowe ceny energii elektrycznej spadły tam o 11 proc. Na jednej megawatogodzinie wyprodukowanej w elektrowni gazowej traci się 12 euro, natomiast elektrownia węglowa zarabia 10 euro. Decydują o tym głównie różnice w cenie paliwa.
- Elektrownie gazowe stały się nieefektywne z powodu dużego spadku hurtowych cen energii – ocenia Thomas Deser, zarządzający w Union Investment, który ma w portfelu akcje E.ON i RWE. Oba giganty z Duesseldorfu tracą udziały w rynku na rzecz siłowni gazowych i słonecznych. Rząd Angeli Merkel chce, aby do końca obecnej dekady udział źródeł odnawialnych wzrósł z obecnych 26 proc. do 40 proc., zaś w 2050 r. ma już wynosić 80 proc. Według wyliczeń berlińskiego instytutu ekonomicznego DIW ma to kosztować 200 mld euro.
W okresie dziewięciu miesięcy tego roku elektrownie wiatrowe wyprodukowały 35 mld kilowatogodzin wobec 32,5 mld w tym samym okresie 2011 r., a ich udział w rynku zwiększył się z 8 proc. do 8,6 proc.