Szwajcarski pośrednik ma dostarczać 3,6 mln ton surowca rocznie. To o jedną czwartą mniej niż ilość odbierana do tej pory od tego dostawcy. – W wyniku negocjacji z naszymi dotychczasowymi partnerami zdecydowaliśmy się przedłużyć obowiązujący kontrakt na kolejne trzy lata (od stycznia 2013 r., do końca 2015 r. – red.). Utrzymujemy dobre warunki handlowe, co jest szczególnie istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw dla koncernu w tak trudnym otoczeniu rynkowym i niestabilnej sytuacji na rynku ropy – stwierdził Jacek Krawiec, prezes Orlenu.
Nie wiadomo jednak, co oznaczają dla PKN owe „dobre warunki", bo przedstawiciele koncernu traktują tę informację jako wrażliwą.
Nie tylko Przyjaźń
Mercuria zobowiązała się do przesyłania ropy rurociągiem Przyjaźń. Jednak w określonych w podpisanym dokumencie sytuacjach może też realizować dostawy drogą morską. Potwierdzają się więc informacje „Rz", że PKN w trakcie negocjacji próbował zabezpieczyć się przed ewentualnym zmniejszeniem dostaw surowca ze wschodu, gdyby Rosji nie opłacało się go przesyłać Przyjaźnią.
Już w bieżącym roku nastąpił spadek transportu tą drogą. Z szacunków firm Argus i JBC Energy wynika, że w I kw. 2013 r. przesył rurociągiem może spaść wobec analogicznego okresu 2012 r. o 252 tys. baryłek ropy dziennie i w efekcie do Polski może popłynąć tylko 995 tys. baryłek dziennie. To efekt polityki Kremla, zgodnie z którą większe ilości surowcamają trafiać do kontrolowanych przez Rosję terminali morskich w Ust-Łudzie i Primorsku, a także płynąć na wschód, w kierunku Chin.
Jednak – jak zauważają eksperci – realne zagrożenie wzrostu cen ropy rosyjskiej pojawi się dopiero w latach 2014–2015, kiedy tamtejsze rafinerie zakończą pierwsze inwestycje mające dostosować jakość wytwarzanych paliw do norm europejskich. Na razie Kreml tylko zachęca do ograniczania eksportu surowej ropy i zwiększania sprzedaży produktów gotowych.