- Mimo że sytuacja w Polsce jest stosunkowo stabilna, to nadal banki stwarzają duże problemy z dostępem do kapitału i finansowaniem inwestycji. Problemem nie jest brak zainteresowania inwestorów, ale zebraniem środków na inwestycje. Dotyczy to zresztą nie tylko odnawialnych źródeł energii – zauważa Klaus Schreiber, ekspert firmy Gothaer w dziedzinie ubezpieczeń odnawialnych źródeł energii. W przypadku farm wiatrowych finansowanie banków sięga 75-80 proc., jeśli chodzi o energię słoneczną dochodzi do 90 proc.
Właśnie z powodu restrykcyjnego podejścia do kredytowania ze strony banków, wiele europejskich krajów będzie miało problem ze spełnieniem wymogów dotyczących odnawialnych źródeł energii wyznaczonych przez UE na 2020 rok. Do tego czasu 20 proc. konsumowanej przez dany kraj energii ma pochodzić z tzw. źródeł ekologicznych, czyli m.in. energii solarnej, wiatrowej czy biomasy.
Jako dodatkową przeszkodę w szybszym rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce niemieccy eksperci wskazują na kwestie polityczne. – Informacje o odnalezieniu w Polsce złóż gazu łupkowego i reklamowanie się jako nowa potęga w tej dziedzinie wprowadziło spore zamieszanie, ale też skonfudowało potencjalnych inwestorów – dodaje Klaus Schreiber.
Jadąc przez Niemcy widać, że farmy wiatrowe powstają coraz gęściej. Na pytanie o to, jak pogodzić rozwój inwestycji w odnawialne źródła energii z wątpliwościami, a niekiedy protestami okolicznych mieszkańców eksperci podkreślają konieczność zapewnienia korzyści nie tylko inwestorom, ale też mieszkańcom. Przykładowo w Hiszpanii stosuje się zasadę zwrotu 5 proc. podatków, jakie farma wiatrowa odprowadza do hiszpańskiego fiskusa. Otrzymuje je z powrotem lokalna społeczność mogąc wykorzystać na rozwój i budowę np. przedszkoli.