Szwedzki koncern wystawił wczoraj na sprzedaż pakiet akcji Enei. Vattenfall, który obok Skarbu Państwa jest największym akcjonariuszem energetycznej spółki, sprzedać ma cały swój pakiet w firmie z GPW, czyli 82,4 mln akcji, odpowiadających 18,7 proc. kapitału.
Przyspieszoną książkę popytu na akcje energetycznej firmy mają prowadzić ING i Deutsche Bank.
Flawiusz Pawluk z UniCredit CAIB jest zaskoczony ruchem szwedzkiego koncernu, głównie dlatego, że moment na tego typu dużą sprzedaż jest nie najlepszy. – Spółki energetyczne nie rozpieszczają ostatnio inwestorów. Spadły notowania wszystkich graczy na tym rynku – akcje PGE staniały z 19 zł do 16 zł, a Tauronu z 5,4 zł do 4,30 zł. Energa mimo dobrej poniedziałkowej sesji też traciła i nadal jest poniżej ceny z debiutu – argumentuje analityk.
Kto mógłby być zainteresowany akcjami energetycznej spółki. – Na pewno nie jest to żaden inwestor strategiczny skoro Vattenfall wybrał drogę sprzedaży przez budowanie księgi popytu. Inwestorzy finansowi mogą być chętni na nabycie pakietów, ale z odpowiednio dużym dyskontem – uważa Pawluk. Nie chce jednak spekulować na temat konkretnej ceny, która stanowiłaby taką zachętę.
Zdaniem analityków Vattenfall, który sprzedał już swoje aktywa PGNiG i Tauronowi, stracił cierpliwość czekając na pełną prywatyzację Enei przez Skarb Państwa.