O tym, że formalne oskarżenie zostanie postawione do kwietnia, dowiedział się w Brukseli Reuters. Komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia w czasie, który pozostał mu do ustania pełnomocnictw, dąży do ostatecznej decyzji w sprawie oskarżenia amerykańskiego giganta internetu Google i rosyjskiego Gazpromu o niesprawiedliwą dominację na rynku Unii – pisze agencja. Co prawda pełnomocnictwa Almunii kończą się dopiero w listopadzie, ale źródła Reutersa w Brukseli twierdzą, że w kwietniu Hiszpan może zostać obarczony równoległymi obowiązkami, gdy niektórzy koledzy z Komisji Europejskiej złożą dymisje, by wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Agencja twierdzi, że o ile w wypadku Google komisarz jest skłonny zgodzić się na ugodowe porozumienie w zamian za zobowiązanie Amerykanów do zmiany postępowania, to w wypadku Gazpromu o takiej ugodzie nie może być mowy. Koncern zostanie oficjalnie oskarżony o dyskryminację swoich klientów z ośmiu państw: Polski, Czech, Węgier, Słowacji, Litwy, Bułgarii, Łotwy i Estonii.
We wrześniu 2012 r. Komisja Europejska rozpoczęła dochodzenie w sprawie stosowania przez Gazprom praktyk monopolistycznych w tych krajach.
Dochodzenie dotyczy trzech przypadków naruszenia unijnego prawa antymonopolowego: podzielenia przez Rosjan rynków gazu, co utrudnia swobodne dostawy, możliwego utrudniania odbiorcom różnicowania kierunków dostaw i ustanowienia niesprawiedliwych cen poprzez powiązanie ich z cenami ropy.
Kara może wynieść 10 proc. rocznych przychodów ze sprzedaży gazu w kraju, gdzie naruszono prawo antymonopolowe, a jeśli trwało to przez kilka lat – nawet 30 proc. W skrajnym wypadku kara dla Rosjan mogłaby wynieść nawet 15 mld euro.