Amerykańskie media szeroko informują o planach zwiększenia eksportu gazu. Masowe wydobycie tego paliwa ze złóż w łupkach doprowadziło do jego nadpodaży na wewnętrznym rynku w USA. Eksport ma pomóc w zrównoważeniu rynku. W USA jest realizowanych co najmniej kilkanaście projektów budowy terminali eksportowych, w tym sześciu mających obsługiwać przede wszystkim rynek europejski. Wymagają one jednak dużych inwestycji. Do tej pory terminale obsługiwały przede wszystkim import LNG.
Czekanie na terminale
Wtorkowy numer dziennika „New York Times" przyniósł szczegółową analizę Clifforda Kraussa pod wymownym tytułem „Amerykański gaz poruszył Europę, ale nie jest szybkim rozwiązaniem problemu". Autor przytacza przykład budowy wielkiego terminalu firmy Cheniere w powiecie Cameron w Luizjanie, który otrzymał już wszystkie zezwolenia na skraplanie i eksport surowca za granicę. Po zakończeniu inwestycji w 2017 r. tylko ten terminal będzie w stanie dostarczyć ekwiwalent aż jednej szóstej gazu obecnie wysyłanego przez Rosję do Europy – szacuje „New York Times".
Do tej pory Departament Energii USA zezwolił na uruchomienie siedmiu podobnych terminali, ale tylko zakład w Luizjanie otrzymał zielone światło od innej instytucji regulacyjnej – Federal Energy Regulatory Commission (FERC). O poważnych problemach natury prawnej pisze „USA Today", który wyjaśnia, że obecnie eksport surowców energetycznych poza granice USA wymaga pokonania skomplikowanej procedury biurokratycznej. W przypadku krajów niezwiązanych ze Stanami Zjednoczonymi umowami o wolnym handlu konieczne jest otrzymanie zezwoleń od federalnego Departamentu Energii oraz innych instytucji regulacyjnych. Na eksporterze ciąży też obowiązek udowodnienia, że sprzedaż surowca za granicę wiązać się będzie z „interesem publicznym". W ostatnio wydanej decyzji po raz pierwszy pojawił się argument ukraiński – rząd uznał, że zwiększenie niezależności energetycznej europejskich partnerów leży także w interesie Waszyngtonu.
Potrzebne zielone światło
Dyskusja na temat eksportu gazu toczy się także na Kapitolu, gdzie pojawiły się głosy za rozluźnieniem ciasnego gorsetu regulacji. Zdania są jednak podzielone. Część członków Kongresu USA, z wpływowym republikańskim przewodniczącym Izby Reprezentantów Johnem Boehnerem na czele, jest zdania, że sprzedaż skroplonego gazu do Europy zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Starego Kontynentu i uniezależni go od Rosji.
Sceptycy zwracają jednak uwagę na to, że wymagać to będzie długoterminowych inwestycji, a polityczne zyski, jakie w ten sposób może osiągnąć Ameryka, są mocno wątpliwe. Tym bardziej że łupkowy boom nie będzie trwał wiecznie – według prognoz rządowych wydobycie osiągnie swoje apogeum na początku przyszłej dekady, a potem zacznie powoli maleć.