- Nie widzę dziś możliwości podniesienia ceny dla odbiorców na rynku energii – powiedział prezes URE Maciej Bando, podtrzymując tym samym swoje wcześniejsze zapowiedzi.
Ale zastrzegł, że nie będzie mówił o wysokości żądań spółek. Takie wnioski złożyły PGE, Tauron, Enea i Energa w związku z przywróceniem wsparcia dla kogeneracji i ponoszonymi z tego tytułu dodatkowymi kosztami.
Bando, że podobnie widzi sytuację na rynku gazu, gdzie też nie należy się spodziewać podniesienia taryf.
Zaznaczył jednocześnie, że wnioski energetyków są nadal rozpatrywane. Jeśli chodzi zaś o rynek błękitnego paliwa, to regulator rozpoczął rozmowy z PGNiG. dotyczą one poszukiwania rozwiązań w zakresie konkurencji. Wiąże się ona z wypełnieniem przez gazowego potentata giełdowego obligo. – Jest niemal pewne, że ani w tym roku, ani w następnym PGNiG nie wypełni swojego obowiązku sprzedaży gazu przez giełdę (to odpowiednio 40 proc. i 55 proc.) – stwierdza krótko Bando. Z jego słów wynika jednak, że nie jest skłonny nakładać wysokich kar na spółkę. – Jestem zwolennikiem nakładania obowiązków, których niewypełnienie wynika albo ze złej woli, albo z siły wyższej. Gdyby ktoś mnie pytał o wysokość obliga, to zdecydowanie widziałbym je na niższym poziomie – zaznacza prezes URE.
Ani w tym, ani w przyszłym roku nie należy się też spodziewać uwolnienia cen energii dla gospodarstw domowych. – Podstawowy warunek dla uwolnienia tego rynku jest zarysowanie się stabilnego trendu. Nie ma bowiem państwa na świecie, gdzie ceny prądu nie wzrosłyby krótkoterminowo po przeprowadzeniu takiej operacji. Jeśli znajdziemy się w takim momencie, że będziemy w stanie określić , że po uwolnieniu ceny nie wzrośnie ona na rok czy półtora o 30-40 proc., to wtedy zdecydujemy się na taki krok – dodaje Bando.