Do końca czerwca 239 gospodarstw w całej Polsce zdecydowało się na montaż na dachu instalacji do wytwarzania energii elektrycznej.
Jednostkowo ta liczba nie jest może imponująca, ale świadczy o zwiększającym się zainteresowaniu ideą energetyki rozproszonej. Co więcej, ze względu na niską bazę przyrosty mocy zainstalowanej oraz energii wytworzonej w takich mikroźródłach idą odpowiednio w setki i tysiące procent (patrz tabela).
W ciągu półrocza najwięcej przybyło ogniw fotowoltaicznych, czyli instalacji wykorzystujących promienie słoneczne do produkcji energii elektrycznej.
Ten fakt nie dziwi. Bo choć technologia jest nadal stosunkowo droga jak na kieszeń przeciętnego Polaka, to cena montażu 1 kW w ciągu ostatnich pięciu lat spadła o ok. 70 proc.
Dane URE wskazują również na to, że dużo więcej energii było wprowadzane do sieci niż wykorzystane przez wytwórców na własne potrzeby. A więc najwyraźniej odsprzedaż nadwyżek po cenie wynoszącej 80 proc. średniej ceny sprzedaży energii nie zniechęca potencjalnych prosumentów.